Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu to jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń w Polsce. Od dekad przyciąga tłumy widzów do opolskiego amfiteatru, a kolejne miliony Polek i Polaków zasiadają przed telewizorami.

Pomysł zorganizowania festiwalu dla polskich piosenkarzy rzucili dwaj dziennikarze - Jerzy Grygolunas i Mateusz Święcicki. Przedstawili go na kolegium Programu III Polskiego Radia w lutym 1963 roku. Początkowo myślano, że to żart.

Reklama

Ideę Grygolunasa i Święcickiego poparł jednak Edward Fiszer, ówczesny redaktor naczelny Programu III. Dał im też zgodę na delegację do Opola. W czerwcu 1963 roku zorganizowano I Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu.

Bitwa na kapelusze

W latach siedemdziesiątych wiele mówiło się o konflikcie Maryli Rodowicz i Urszuli Sipińskiej. Słynna była m.in. ich walka na kapelusze.

"Między nami nie było konfliktu, chociaż nam go przypisywano. Drażniło mnie trochę, że ściąga moje pomysły, na przykład na kostiumy. Kupiłam spódnicę z krzywymi brzegami, powyciąganym dołem. Za chwilę ona ma taką samą. Włożyłam męski kapelusz gangsterski, moment i Ulka ma też kapelusz" - twierdziła Maryla Rodowicz w wywiadzie dla "Vivy!" w 2003 roku.

Edyta Górniak policzkuje Donatana

Dochodziło też w Opolu do poważniejszych rękoczynów. W 2018 roku zdenerwowana Edyta Górniak spoliczkowała przed kamerami Donatana, który miał złapać ją za pośladek. Od tamtego czasu Edyta Górniak znielubiła piosenkę, którą nagrała z muzykiem, czyli "Andromedę".

Edyta Górniak spoliczkowała Donatana, gdy opuścił rękę na jej pośladek / AKPA

"Przestałam śpiewać "Andromedę", chociaż bardzo lubiłam ten utwór i wspólnie z Cleo przegadywałyśmy ten utwór wiele razy, właściwie został napisany pod wpływem naszych rozmów. Po sytuacji w Opolu straciłam zupełnie szacunek do Donatana. I przez to ten utwór przestał mieć dla mnie pozytywną energię" - powiedziała Edyta Górniak w rozmowie z "Faktem".

"Uśmiercona" artystka

Do nieprzyjemnej wpadki doszło podczas 60. festiwalu KFPP Opole, czyli w 2023 r. Koncert pt. "Czas ołowiu" poświęcony był zmarłym artystom. pośród zdjęć muzyków, którzy odeszli, pojawiła się fotografia żyjącej jazzowej wokalistki, Jolanty Borusiewicz. Ta została "uśmiercona", choć nadal ma się świetnie.

Jolanta Borusiewicz występowała w Opolu na przełomie lat 60. i 70. W rozmowie z portalem Plejada przyznała, że o „uśmierceniu” przez twórców koncertu dowiedziała się od zbulwersowanych fanów.

"Nie mam słów na to zajście. Dziwi mnie to, że organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszli" – stwierdziła Jolanta Borusiewicz. "Odbieram to jako wielki skandal" – dodała.

Pechowy występ Joanny Moro

W pamięci widzów na długo pozostanie niezbyt udany występ Joanny Moro z 2013 r., która wykonała utwór "Człowieczy los" z repertuaru Anny German. Aktorka grała tytułowa rolę w serialu TVP pt. "Anna German" i została zaproszona do Opola. Podczas koncertu fałszowała i nie trafiała w tonację.

Joanna Moro nie może zaliczyć opolskiego występu w 2013 r. do udanych / AKPA

"Chciałam, żeby piosenka Anny German po tylu latach znowu zaistniała w Opolu. To jest bardzo trudny repertuar, a szczególnie ta piosenka "Człowieczy los". Ja od razu miałam świadomość tego, że nie weszłam w prawidłową tonację. No ale nie mogłam skończyć, powiedzieć: Przepraszam państwa, chciałabym zacząć jeszcze raz, bo to nie wypada. I dalej jakoś poszło, i dalej jakoś popłynęłam" - tłumaczyła później Joanna Moro.

W 2008 r. nagroda Superpremier została początkowo wręczona Katarzynie Cerekwickiej za piosenkę "Nie ma nic", choć więcej punktów zdobył utwór "Bóg wie gdzie" w wykonaniu zespołu Zakopower / AKPA

Bałagan z nagrodami

W 2008 r. w festiwalowym konkursie Premier rywalizowali tacy artyści jak Kasia Cerekwicka, BiFF, Dorota Miśkiewicz, Leszcze, Tatiana Okupnik, Wilki, Kasia Klich, Zakopower, De Press oraz Ania Szarmach. Nagroda Superpremier została początkowo wręczona Cerekwickiej za piosenkę "Nie ma nic", choć więcej punktów zdobył utwór "Bóg wie gdzie" w wykonaniu zespołu Zakopower. Wskutek zamieszania okazało się jednak, że statuetka należy się grupie Sebastiana Karpiel-Bułecki. Lider Zakopower postanowił oddać nagrodę piosenkarce, która ostatecznie nie zdecydowała się jej przyjąć. "Mam nadzieję, że ktoś mnie za tę całą sytuację chociaż przeprosi, bo to jest totalne dno" - skomentowała Cerekwicka.