Tematem przewodnim 3. odcinka były muzyczne ikony, którymi mieli się zainspirować celebryci i ich mentorki. Aktor w trzecim odcinku show ponownie wcielił się w drag queen o pseudonimie "Długa Rolka", a partnerował mu Staś Icenko jako "Himera". Ich inspiracja była Lady Gaga.
"Tomku, twój drag jest topornie wulgarny" – oceniła występ aktora Anna Mucha. "Będziemy drażnić, nie będziemy nudni jak flaki z olejem" – odciął się koleżance po fachu Karolak.
Zdaniem jurorów najlepszym duetem wieczoru byli Kamil Szymczak jako Shady Baby i Shady Lady. Z programem pożegnali się Adelon i Lady Tade, czyli Tadeusz Mikołajczak.
W materiale filmowym, który poprzedził ich występ, Tomasz Karolak dał wyraz swojemu niezadowoleniu i rozżaleniu tym, jak jurorzy potraktowali go po debiucie na scenie show.
Tomasz Karolak rozczarowany podejściem jury
"Jestem rozczarowany tym, że ta komisja pierwsze co, to przyczepiła się, że nie umiem chodzić na szpilkach. Co za tendencja!" - powiedział aktor "Himerze".
"Wiadomo, że jak widzę faceta na szpilkach, to pierwsze, co powiem, to: »E, nie umie chodzić na szpilkach!«. Takie pierdy... Drag polega na opowiadaniu historii, a nie na tym, czy ktoś lepiej lub gorzej chodzi na szpilkach!" — kontynuował niezadowolony.
"Mam nadzieję na większą plastyczność jury. Zdaje mi się, że tak jak my jesteśmy pierwszy raz w dragu, to jury też jest pierwszy raz w dragu i jeszcze za bardzo nie łapie, co trzeba oceniać. Byłem rozczarowany po pierwszym odcinku, że nie doceniono mojej fantastycznej znajomości tekstu Lizzo" — stwierdził przed kamerami.
Drag "Długa Rolka" i "Himera" były zagrożone odpadnięciem z "Drag Me Out", ale — decyzją jury — program opuścili Tadeusz "Lady Tade" Mikołajczak i Łukasz "Adelon" Rembas.