„W labiryncie ludzkich spraw, zanurzona w szarość barw, nasza miłość ciągle trwa, na przekór burzom” – ten refren nucili wszyscy. Piosenkę przewodnią serialu, która otwierała każdy odcinek, zaśpiewał Grzegorz Markowski, który popularność zdobył jako wokalista Perfectu.
Seria "W labiryncie" okazała się strzałem w dziesiątkę. Ulice polskich miast pustoszały, gdy ją nadawano. Widzowie szybko pokochali bohaterów. Kibicowali tym dobrym i mieli nadzieję, że ci źli zostaną ukarani. Nowe odcinki pokazywano o godz. 19 najpierw w piątki, a potem w środy. Czyli na kolejną porcję serialowych emocji trzeba było czekać aż tydzień. Serial nadawano do 26 czerwca 1991 roku. W sumie powstało 120 odcinków.
"W labiryncie" - intrygi i romanse skrojono na miarę amerykańskich telenowel
Czego tam nie było. Intrygi i romanse skrojono na miarę amerykańskich telenowel, choć scenografia był dość siermiężna, można powiedzieć codzienna. Bohaterowie byli wyraziście nakreśleni, wiadomo było, kto jest czarnym, a kto białym charakterem. Jeśli chcemy wiedzieć, co noszono na przełomie lat 80 i 90 XX wieku, trzeba ten serial obejrzeć koniecznie.
Widzowie mieli dzięki "W labiryncie" 25-minutową, bo tyle trwał odcinek, odskocznię od swoich kłopotów, a jednocześnie mogli się identyfikować z bohaterami. Luksus owszem był, ale na polską miarę końca lat osiemdziesiątych. Środowisko naukowców i biznesmenów zobowiązywało. Nie była to jednak opowieść o milionerach, tak jak w "Powrocie do Edenu" - w TVP w 1986 r. czy "Dallas" – od lipca 1988 roku na antenie TVP2.
"W labiryncie" zagrały sławy, czyli m.in. Marek Kondrat (Adam Racewicz), Leon Niemczyk (Józef Stopczyk), Wiesław Drzewicz (Leon Guttman) czy Małgorzata Lorentowicz (Anna Suchecka). Olbrzymią popularność dzięki serialowi zyskała Agnieszka Robótka-Michalska, która zagrała Ewę Glinicką. Bardzo popularny stał się również Piotr Skarga, czyli serialowy Jan Duraj.
Której z gwiazd "W labiryncie" uderzyła woda sodowa do głowy
Swoje kariery w serialu zaczęli Dariusz Kordek, Anna Wojton, czy Jowita Budnik, wówczas Miondlikowska. Rola Marka Siedleckiego w "W labiryncie" była pierwszą dużą rolą Dariusza Kordka. Dostał ją tuż po ukończeniu warszawskiej szkoły teatralnej. Przyjmując ofertę wcielenia się w przystojnego laboranta podrywacza, nie przypuszczał, że dzięki udziałowi w telenoweli z dnia na dzień stanie się idolem, a jego życie wywróci się do góry nogami.
"Nikt nas w szkole nie przygotowywał, jak radzić sobie z popularnością. Tak, woda sodowa uderzyła mi do głowy. Byłem zadufany w sobie i popełniłem wiele błędów" – mówił Dariusz Kordek w jednym z wywiadów.
Główną postacią serialu jest wspomniana już Ewa Glinicka (Agnieszka Robótka-Michalska, którą potem zastąpiła Beata Rakowska), absolwentka farmacji, która po śmierci narzeczonego zaczyna pracę w Pracowni Farmakologii Klinicznej Instytutu Medycyny Klinicznej i Doświadczalnej. Zespół szpitalny, w którym toczy się akcja, zagrał warszawski szpital przy ul. Lindleya.
Co wydarzyło się 1. odcinku "W labiryncie"?
Pierwszy odcinek serialu, noszący tytuł "Przerwane badania", to ekspozycja. Poznajemy bohaterów i najważniejsze miejsca, gdzie będzie rozgrywać się akcja. Na początku jest dramatycznie. Widzimy czerwony samochód, który jedzie przez noc. W tle rockowa muzyka. Nagle samochód wpada w poślizg i rozbija się o drzewo. Cięcie. W następnej scenie młoda, bardzo smutna kobieta wpatruje się w zdjęcie mężczyzny. Chowa je do torby. Pakuje się. Tak poznajemy Ewę Glinicką. Jej narzeczony, Wojtek, zginął w wypadku. Ona przeżyła. Po wyjściu ze szpitala schroniła się u teściów, u profesorostwa Anny i Jerzego Sucheckich. Okazuje się, że nie miała dokąd pójść. Jest koniec grudnia, zbliżają się święta. Ewa zostaje u niedoszłych teściów. Jej ślub z Wojtkiem miał się odbyć za parę dni. Profesor załatwia Ewie pracę w instytucie badawczym. Dziewczyna jak najszybciej chce iść do pracy, żeby nie myśleć o tragedii, która stała się jej udziałem.
Potem poznajemy naukowców z pracowni, do której trafi Ewa, i szefa instytutu. Nie dzieje się tam dobrze. Jak zwykle cięcia i brak etatów. Docent Józef Stopczyk oznajmia pracownikom hiobowe nowiny. Przekazuje też, że zespół doktora Adama Racewicza, który pracuje nad nowym lekiem przeciwbólowym, będzie mieć obcięte fundusze. Wygląda na to, że jeśli nie zdarzy się cud, adoloran nie wejdzie w fazę testów. Racewicza na zebraniu nie ma, o wszystkim dowie się od doktora Jana Duraja. On też przekaże mu, że Stopczyk wpakował do pracowni swoją protegowaną.
Już w pierwszym odcinku widać, że problemy będą się piętrzyć. Duraj ma np. piękną żonę stewardesę, o którą jest piekielnie zazdrosny. Tym bardziej, że Krystyna często lata z diabelnie przystojnym pilotem, którego zagrał amant polskiego kina, Leszek Teleszyński. Miał już wtedy za sobą role ordynat Michorowskiego w "Trędowatej" i redaktora Maja w sensacyjnym serialu życie na gorąco. Okazuje się, że Racewicz skądś zna Ewę. Gdy ją widzi o poranku w pracowni zamiera. Ewa, ty?.. Pani tutaj? - i na tym odcinek się kończy.
A potem działo się bardzo, bardzo dużo. Naukowcy wojowali ze Stopczykiem, pracowali nad adoloranem, zakochiwali się, zdradzali, itp. Jak to w prawdziwej operze mydlanej bywa. Co ciekawe, nie wszyscy się do oglądania serialu przyznawali, ale nawet krytycy doskonale wiedzieli, co się tam dzieje.