Jak się narodziła Ta Jedna Ciotka?

Ciotka przyszła na świat w 2022 roku, kiedy trwało Boże Ciało. Szła procesja pod moim blokiem. Pomyślałem, że nagram sobie panią, która idzie na procesję Bożego Ciała, oczywiście wiadomo, w jakim celu, ale przy okazji obgada jeszcze koleżankę, pogada o pogodzie i nowych rajstopach. Nie miałem wtedy jeszcze TikToka, tylko prywatne konto na Instagramie. Nagrałem kilka filmików z tą wymyśloną panią z procesji i wrzuciłem na InstaStories. Moi znajomi zaczęli mi mówić, że muszę założyć TikToka, bo to idealne dla mnie miejsce.

Reklama

Byłem sceptycznie nastawiony, myślałem, że już jestem na to za stary. Przecież mam 25 lat, a to jest dla młodszego pokolenia. Pod presją znajomych i mojego chłopaka, zainstalowałem jednak aplikację i zacząłem wrzucać filmiki. Pierwszy, drugi, trzeci filmik się pojawił. Ta Jedna Ciotka jadła na przykład torcik i mówiła, że dobry, bo nie za słodki. Byłem w szoku, jak zobaczyłem, ile te filmiki mają wyświetleń. Spodobało mi się, że jest takie miejsce, gdzie można się realizować i tworzyć swoje rzeczy. Pracowałem wtedy w gastronomii, była to więc taka fajna odrywka. Z tygodnia na tydzień Ciotka stawała się coraz bardziej popularna. Codziennie wrzucałem coś nowego. Potem starałem się coraz bardziej przykładać do budowania tej postaci. Ciotka miała więc lepszą garderobę, bo na początku występowała w postrzępionym swetrze. Zacząłem się staranniej golić na twarzy, rozczesałem perukę, pożyczyłem kilka kreacji od babci. Wprowadziłem też makijaż.

Mówisz o kostiumach, o makijażu. Ale nie jest tak, że ogoliłeś ręce i totalnie ukrywasz zarost na twarzy. To nie jest takie pełne zanurzenie w postać, tak jak to robią np. drag queen?

Prywatnie jestem mężczyzną (śmiech), nie czuję potrzeby golić rąk czy nóg. Ciotka to iluzja, choć ludzie piszą mi w komentarzach: "zapominam, że to jest chłopak! On się lepiej maluje ode mnie". Moja metamorfoza w kobietę jest wiarygodna, więc golenie rąk czy nóg już jest chyba niepotrzebne. A wiadomo, że jak futro na nogach występuję, to zabawniej, bo przecież zimno za oknem. Uważam, że i tak robię bardzo dużo, jeśli chodzi o charakteryzację.

Gdzie ubierasz Ciotkę? Ma już pokaźną garderobę.

Najczęściej w ciucholandach, albo kupuję z drugiej ręki przez internet. Szukam dużych rzeczy, bo mam 193 cm wzrostu. Jestem taką trochę żyrafą. Znajduję np. fajną i dużą sukienkę, przymierzam w domu i okazuje się, że sięga mi przed kolano. Wtedy Ciotka pokazuje nogi. Gdy szedłem na premierę nowego "Znachora", potrzebowałem czegoś specjalnego na czerwony dywan. Znalazłem w internecie używaną sukienkę w kwiaty za jakieś 15 zł.

Biżuterię często dostaję od moich fanów. Piszą do mnie: "Hej, Mateusz, robiłam porządki na strychu, znalazłam po mojej teściowej korale i nie wiem, co z nimi zrobić". Daję więc takim koralom drugie życie. Gdy ubieram Ciotkę, zawsze mam w pamięci moje prywatne ciotki, zwłaszcza jedną, która zawsze nosiła klipsy, korale i malowała różem czy bronzerem policzki.

Profil "Ta Jedna Ciotka" bije rekordy popularności. / archiwum prywatne

A czerwone szpilki na obcasie? Skoro masz 193 cm wzrostu, to przypuszczam, że nie nosisz rozmiaru butów 38.

Oj, nie, noszę 46. Jak się dobrze poszuka w internecie, to można właściwie wszystko znaleźć. Przed świętami zamówiłem dodatkowe pary szpilek w różnych kolorach. Ciotka lubi być elegancka.

Wspominasz o swoich ciotkach, mówiłeś o babci. Jak one reagują na Ciotkę? Żadna z nich się nie obraziła?

Moi bliscy mnie wspierają. Mam bardzo dobry kontakt z babcią, często się widzimy. Podsłuchuję, o czym rozmawia ze swoimi przyjaciółkami i siostrą. Jak babcia widzi, że słucham i się uśmiecham, to już wie, że mam nowy pomysł na skecz. Pyta: "i będziesz to teraz nagrywał?". One się z tego śmieją bardzo. Babcia jest czasem zła, jak jej na bieżąco nie pokazuję moich filmików. Czasem też moja mama podsyła jej nowości, by być na bieżąco. Babcia się cieszy, kiedy widzi cechy charakteru swoje i swoich krewnych w Ciotce. Mam rodzinę mocno rozsianą po Polsce, m.in. na Śląsku, na Podlasiu, w okolicach Poznania i na Pomorzu. Z każdej strony więc coś sobie czerpię, inspiruję się.

Reklama

A ciotczyne "proszę ja ciebie" to też od rodziny?

Tak mówiła moja ciotka z Częstochowy.

Jak oglądam twoje filmiki, mam wrażenie, że słyszę rozmowy z rodzinnych przyjęć, takie prawdziwe. Np. dywagacje o sałatce jarzynowej.

Są takie nieśmiertelne tematy i powiedzenia. Na przykład: "Nie siedź na ziemi, bo wilka dostaniesz", albo: "Zjedz mięsko, ziemniaczki możesz zostawić". W dzieciństwie byłem otoczony kobietami, takimi od 55. do 70. roku życia. Miały swój styl i zachowania. Miłe jest, gdy ludzie do mnie piszą, że sposób bycia Ciotki przypomina im np. teściową. Cieszę się, że w Ciotce każdy z moich widzów widzi kogoś innego, bliskiego – kuzynkę, mamę, babcię. Wiadomo, że to są scenki humorystyczne, ale widać w nich też rodzinne ciepło, które ludziom dobrze się kojarzy.

Mateusz Glen, czyli twórca Tej Jednej Ciotki. / archiwum prywatne

Czyli dostajesz pozytywny feed back?

Zawsze zdarzy się jakiś hejter, ale to po mnie spływa. Ponad 90 proc. to jednak jest bardzo pozytywny odbiór. Ciotkę robię już od 1,5 roku, zacząłem w czerwcu 2022 r. i ludzie ją polubili. Zdarza się, że nagrywam Ciotkę w sytuacjach religijnych i kogoś może to bulwersować. Mam jednak komentarze księży czy katechetek, że to nie jest obraźliwe, bo po prostu odzwierciedlam zachowanie ludzi w kościele. Zdarza się, że ludzie obgadują, sprawdzają, kto głośnej śpiewa, ile dał na tacę i jak się ubrał.

Jaki życiorys ma Ciotka?

Kiedy nagrałem już kilka filmików, zdałem sobie sprawę, że trzeba Ciotkę otoczyć ludźmi. Stworzyłem więc ciotczyne uniwersum. Ciotka jest wdową. Ma wokół siebie kilka osób, m.in. Kubę, Beatę czy Teresę. Nikogo oczywiście nie widzimy. Jest też znienawidzona sąsiadka Maślakowa, był sąsiad Rysiek, który się do Ciotki zalecał, ale potem poszedł do Maślakowej pielić na ogródku.

Nie lubię dosłowności, podoba mi się, kiedy pozostają pewne niedomówienia. Ludzie pytają się np., kim jest ta Beata, która z Ciotką mieszka. Spekulują, że to siostra, córka, sąsiadka. Ktoś napisał, że to kot. Albo, że Beata tak naprawdę nie istnieje, a Ciotka sobie ją wymyśliła. Staram się nie odpowiadać na pytania o Beatę. W Wielkanoc przygotowałem sobie stół, były pisanki, rzeżucha, cały ten wielkanocny anturaż. Ciotka miała gości i do nich mówiła. A tak naprawdę byłem sam za stołem. Nagrywasz, ludzie wierzą, że oprócz ciebie ktoś tam jeszcze jest, a tam jestem tylko ja i statyw.

Jak ma na imię Ciotka?

Nigdy to nie zostało powiedziane. Myślałem nawet przez chwilę, żeby Ciotkę jakoś nazwać. Ale pojawiła się fala informacji: "Ty mi przypominasz moją babcię Halinę", albo "Ty jesteś jak moja ciocia Danka". Postanowiłem więc, że w tej sytuacji nie mogę dać Ciotce żadnego imienia, żeby każdy mógł w niej zobaczyć kogoś bliskiego. Ciotka to ciotka i już. Ona jest ciotką wszystkich, jesteśmy jedną wielką rodziną. Kwintesencja polskiej ciotki.

Mateusz Glen jako księżna Diana. / archiwum prywatne

Masz jakieś doświadczenie aktorskie?

Od dziecka grałem w różnych szkolnych przedstawieniach i jasełkach. Prowadziłem akademie i apele szkolne. Scenicznie się więc udzielałem od zawsze. Nie miałem jednak doświadczenia typu szkoła aktorska.

Nie marzyłeś o aktorstwie?

Może kiedyś mi to przez głowę przeszło. Ale nie na długo. Pomyślałem o dziennikarstwie, wyobrażałem sobie, że będę np. takim drugim Marcinem Prokopem czy Krzysztofem Ibiszem, kimś, kto poprowadzi program rozrywkowy czy śniadaniowy, zrobi wywiad. Wyjechałem na studia, studiowałem dziennikarstwo i stwierdziłem, że nic na siłę, bo nie jestem pewny, czy chcę to robić. Wtedy poszedłem do gastronomii, najpierw dorywczo, a potem na cały etat. Było dobrze. Ale i tak zawsze się wygłupiałem, miałem aktorskie zacięcie. Pojawiła się Ciotka i aktorstwo w pewnym sensie wróciło. Choć jest mi bardzo miło, jak ludzie piszą, że niektóre rzeczy odgrywam lepiej niż niektórzy aktorzy.

Super tańczysz na przykład.

No tak, przecież Ciotka jest i do tańca, i do różańca.

Jesteś teraz Ciotką na pełny etat?

To jest moja jedyna praca. Jestem jej w pełni oddany.

Jak dobierasz współprace reklamowe?

Klienci się do mnie odzywają. Zależy mi na tym, żeby to było wszystko w stylu ciotki, żeby to nie była jakaś toporna reklama. Klasa Ciotki i jej humor muszą być zachowane i widzę po komentarzach widzów, że to się udaje.

Nagrywasz u siebie w domu?

Tak, w mieszkaniu.

Czyli jak się Ciotka przeprowadziła, to znaczy, że ty się też przeprowadziłeś?

Zacząłem nagrywać ciotkę w mieszkaniu w Gdyni. Potem przyszła przeprowadzka i zdałem sobie sprawę, że widzowie zobaczą, że mieszkanie jest inne i coś się pozmieniało. Przenieśliśmy się z chłopakiem do Gdańska. Wnętrze było o wiele bardziej nowoczesne, zamiast kuchenki gazowej była np. płyta indukcyjna, inna łazienka. Stwierdziłem, że trzeba nagrać przeprowadzkę Ciotki. Wymyśliłem, że jej blok ma zostać zburzony pod galerię handlową. Nakręciłem smutny filmik pełen wspomnień ze starego mieszkania. Wzruszyłem się naprawdę. Przeprowadziłem też Maślakową do tego samego bloku, w którym zamieszkała Ciotka. Teraz znowu się przeprowadziłem, ale nagrałem story na Instagramie, że co prawda ja się przeprowadziłem, ale Ciotka nadal jest w tamtym mieszkaniu.

Wcielasz się też w postaci takie jak księżna Diana. To jest kolejny kierunek twojego działania?

Próbuję różnych rzeczy, nie ograniczam się tylko do Ciotki. Lubię sobie trochę urozmaicać życie. Ludzie pisali mi, że przypominam im Księżną Dianę, postanowiłem więc się na nią ucharakteryzować. Weszła kreska pod oko, przeczesałem perukę. Później też była koronacja Karola III, więc klimaty królewskie były na czasie. Znowu zrobiłem się więc na Dianę, zrobiłem zdjęcia i filmiki, dodałem je na TikToka i bardzo się wybiły za granicą. Jeden filmik miał prawie 4mln wyświetleń i dużo komentarzy w różnych językach. Charakteryzacja więc się udała. Lubię kombinować i próbować nowych rzeczy. Przebrałem się też za Freddy’ego Mercurego, potem wskoczyła Tina Turner, a także śpiewałem jako Violetta Villas. Mam z tego fun.

Ile jest w Ciotce z ciebie?

Na pewno głos (śmiech).

No właśnie, nie zmieniasz głosu.

Jak nagrywam Ciotkę, to czasem przeciągam słowa, jak mówię np. "Boooże, Beata, dejtaaa spokój", ale niektóre ciotczyne powiedzenia mówię też jako Mateusz. Jesteśmy ze sobą połączeni po prostu. Ciotka jednak lata w chmurach, a ja stoję bardziej na ziemi.

Ciotka bardzo chce wydać za mąż swoją chrześnicę. A czy ona się kiedyś wyda?

Był kiedyś ten Rysiek, ona na niego leciała, ale jakoś to minęło. Ostatnio Ciotkę ręka świerzbi do książki. Będzie się więc można za kilka miesięcy więcej dowiedzieć o ciotczynych amorach, ale więcej nie zdradzę! Wyczekujcie!