Anna Prucnal na początku lat sześćdziesiątych XX wieku była w Polsce wschodzącą gwiazdą. Utalentowana, piękna. Po tym, jak zagrał w komedii pt. „Smarkula" (1963) w reż. Leonarda Buczkowskiego, okrzyknięto ją „polską Audrey Hepburn". Zagrała 17-letnią Krysię Kowalską, która po śmierci matki przyjeżdża do Warszawy i wplątuje się w miłosne perypetie.

Reklama

Od zawsze chciała być aktorką

Anna Prucnal miała wtedy 23 lata. Występowała już m.in. w Studenckim Teatrze Satyryków. Wcześniej była solistką Teatru Wielkiego w Warszawie. Aktorką chciała zostać „od zawsze" i uparcie do tego dążyła. Pociągała ją jednak też muzyka. Skończyła warszawską Akademię Muzyczną i studiowała w berlińskiej Komische Oper. "Po nauce u Waltera Felsensteina w Operze Komicznej byłam taką aktorką, która potrafi wszystko: śpiewa, tańczy, recytuje. Robiłam salto w tył, byłam prawie akrobatką" – wspominała. Egzamin aktorski w Polsce zdała eksternistycznie.

Miłość, wyjazd i film "antykomunistyczny"

W 1970 r. Anna Prucnal wyjechała do Paryża. Była w ciąży z francuskim reżyserem Jeanem Michaud. „Piotruś był w moim brzuchu, ale nikt o tym nie wiedział. Raptem zaczęły się te straszne wydarzenia: grudzień 1970 r. A ja miałam okropne bóle. Wymyśliłam sobie, że będzie wojna. Bałam się o dziecko. Chciałam wyjechać, przeczekać, a kiedy się uspokoi, wrócić" - mówiła w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej".

Anna Prucnal urodziła syna, została żoną Jeana i razem z nim wychowywała także dwóch synów z jego pierwszego małżeństwa. W 1974 r. Annie Prucnal zaproponowano udział w filmie jugosłowiańskiego reżysera Dušana Makavejeva „Sweet movie"."To była awangardowa alegoria seksualności i komunizmu. Pierwszą bohaterką była zdobywczyni tytułu Miss Świata w Dziewictwie, która wychodzi za mąż za multimilionera ze złotym penisem. Druga kobieta - ikona Rewolucji - jest kapitanem łodzi z ogromną głową Karola Marksa na rufie. Pierwszą postać grała Carol Laure, drugą ja. W filmie była między innymi mowa o Katyniu jako zbrodni stalinowskiej, nie hitlerowskiej" – mówiła w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej".

Banicja

Polskie władze uznały, że aktorka przekroczyła wszelkie normy i granice. Zażądano, by pokajała się oficjalnie, przyznała do błędu i odcięła od filmu oraz reżysera. Nie zrobiła tego. Skazano ją więc na banicję. Straciła polski paszport i nie wolno jej było już więcej przekroczyć granicy kraju.

Reklama

Z perspektywy rządzących wówczas w Polsce, film był nie tylko pornograficzny, ale też antykomunistyczny, za co w ambasadzie polskiej kazano aktorce napisać oświadczenie, że odcina się od postaci, którą grała, to samo w kwestii reżysera. Miała oświadczyć, że nie ma z twórcą i rolą nic wspólnego, ale nie zrobiła tego. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że ta odmowa skaże ją na nieodwołalne wygnanie z Polski.

„W oparciu o pismo Konsulatu Generalnego PRL w Paryżu z dnia 8.08.1974 Anna Prucnal-Michaud na wniosek Wydziału V Biura Paszportów i Dowodów Osobistych MSW została wpisana do indeksu osób niepożądanych w PRL (nr akt N-169901). Na wniosek Wydziału III Departamentu Konsularnego MSZ z 15.01.1990 skreślona z indeksu" – napisano w Biuletynie Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej.

Anna Prucnal powiedziała potem w wywiadzie, że została w Polsce „zabroniona". Zrobiła za to wielką karierę na Zachodzie. Prasa pisała o niej „La Prucnal" jak o diwach operowych. Występowała w teatrach i filmach. Śpiewała w musicalach, występowała z recitalami.

To ja, Fellini

W paryskim teatrze Le Palace zobaczył ją Federico Fellini i postanowił, że chce ją mieć w zespole aktorskim filmu "Miasto kobiet". O tym, jak do tego doszło opowiedziała w wywiadzie udzielonym Remigiuszowi Grzeli dla „Gazety Wyborczej": "Wracałam do domu późno w nocy, po przedstawieniu, nieprzytomna. Słyszę w słuchawce: Fellini. Odpieprz się! - mówię. Znów dzwoni. Tu Fe-llini. Jesteśmy zmęczeni. Zadzwoń jutro albo wyłączę telefon. Przysięgam, że jestem Fellini. Przyjeżdżaj jutro do Rzymu. Wciąż myślałam, że to żart. Oddałam słuchawkę mężowi: To jakiś twój kumpel się wygłupia. Jean z nim pogadał i mówi: To naprawdę on" - . Dostała rolę Eleny w "Mieście kobiet", w którym główną rolę męską zagrał Marcello Mastroianni.

Do Polski Anna Prucnal przyjechała dopiero w 1989 r. Zabrał ją ze sobą, w oficjalnej delegacji prezydent François Mitterrand. Potem jeszcze kilka razy przyjeżdżała z koncertami.