Zofia i Zbigniew Framerowie podbili polską publiczność. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wiek byli ekstremalnie popularni, a z odbiorników telewizyjnych płynęły ich przeboje. Byli małżeństwem. Framerowie to był pseudonim, nazwa duetu, która powstała z połączenia ich nazwisk. Zbigniew Frankiewicz i Zofia Szumer wylansowali wiele przebojów. Były to m.in. "Staropolskim obyczajem," "Kochajmy się”, „Cyganeria”, „Na deptaku w Ciechocinku”. Śpiewali też z powodzeniem covery zagranicznych przebojów.

Reklama

Framerowie koncertowali z powodzeniem za granicą. Występowali np. w sławnej paryskiej Olimpii. Pojawili się także otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Monachium, w 1972 roku.

Ona była gwiazdą

Zofia Szumer urodziła się w 1938 roku w Gdyni. Zbigniew Frankiewicz był od niej o cztery lata starszy. Poznali się w latach 50. w Łodzi w „Piwnicy 59”, gdzie śpiewała Zofia. Szybko odnieśli sukces. W tym duecie to ona była gwiazdą, a dla jej męża była to gorzka pigułka do przełknięcia.

Mówiło się, że Framerowie, którzy stwarzają pozory zakochanych w sobie bez pamięci artystów, nie żyją jak w bajce. Zbigniew był zazdrosny o żonę. Nie mógł znieść, że publiczność ją uwielbia.

Zofia Szumer nigdy nie przyznała się, że w jej małżeństwie źle się dzieje. Sińce maskował makijażem. Tak było np. podczas festiwalu w Opolu w 1979 r.

Smutny czas w USA

Pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku Zofia postanowiła wyjechać z Polski. Miała nadzieję na karierę w USA. Mówiło się, że w końcu uciekła przed stosującym przemoc mężem. Polska gwiazda zderzyła się z okrutną rzeczywistością w Chicago. Kariery nie zrobiła. Zarabiała na życie sprzątaniem. Po trzech latach emigracji zmarła na zawał. Podobno żyła w skrajnej nędzy, ale nie ma na to wiarygodnego potwierdzenia. W chwili śmierci miała 45 lat.