"Superniania" jest aktywna w mediach społecznościowych. Teraz opowiedziała fanom o wrażeniach z koncertu, na który się wybrała. Irena Santor jest jej ulubioną wokalistką. Piosenkarka w grudniu 2024 r. skończyła 90 lat. Z tej okazji artystka wyruszyła w wyjątkową, jubileuszową trasę koncertową po Polsce.
Dorota Zawadzka o utworze "zmasakrowanym" przez wokalistkę
Dawna gwiazda stacji TVN opowiadała już fanom w mediach społecznościowych o swoim uwielbieniu dla Ireny Santor. Ma np. w swojej kolekcji kilka jej płyt. Z radością wybrała się więc na koncert. Niestety, poczuła się mocno rozczarowana.
"Ja czekam na głos dla którego tu przyjechałam. (...) Czuję rozczarowanie, ale czekam cierpliwie. (...) Potem moje ukochane nadmorskie klimaty, czyli "Już nie ma dzikich plaż", niestety zmasakrowane przez solistkę z Polyphonics. Jestem zła, jak nie wiem co, i mimo że ze sceny płyną kolejne przeboje - nie podoba mi się" - napisała Dorota Zawadzka.
Dorota Zawadzka nie doczytała
Psycholożka była nastawiona przede wszystkim na występ Ireny Santor, nie doczytała w programie koncertu, że większość utworów wykonuje zespół. "Sprawdzam w internecie, co jest napisane w opisie wydarzenia. Może coś pominęłam? 'Na jubileuszowych koncertach zabrzmią niezapomniane przeboje w wykonaniu fenomenalnego zespołu Polyphonics /…/. Sercem projektu jest obecność Ireny Santor, która będzie uczestniczyła we wszystkich koncertach. Muzyczną podróż dopełnią opowieści i wspomnienia artystki'. No tak, nie doczytałam, albo gdy kupowałam, nie było tej szczegółowej informacji., a sama Irena Santor ogranicza się do rozmów i anegdot" - napisała Dorota Zawadzka.
Cierpliwość nagrodzona
Dorota Zawadzka doczekała się piosenki w wykonaniu swojej idolki. "W końcu TEN głos. Mimo że słychać lekką chrypkę, mimo że nie dźwięczy to słychać ten charakterystyczny, przepiękny, niepowtarzalny i niepodrabiany timbre pierwszej damy polskiej piosenki. Jej głos opisywany jest jako mezzosopran koloraturowy o szerokiej rozpiętości skali. Porównywany jest do najlepszych skrzypiec Stradivariusa. I nie ma w tym grosza przesady. Owacja na stojąco. Wielkie brawa" - zachwycała się Dorota Zawadzka.