Quebonafide i Natalia Szroeder spotykali się od 2018 r. Ich relacja budziła duże zainteresowanie, bo oboje są bardzo popularni. Udzielali wywiadów i chętnie mówili o miłości. Związek nie przetrwał jednak próby czasu. Oficjalanie nie potwierdzili zerwania, ale wszystko wskazuje na to, że ich ścieżki się rozeszły.

Reklama

Wygląda na to, że Quebonafide zaczął układać sobie życie po rozstaniu z Natalią Szroeder. Raper od pewnego czasu spotyka się ze wschodzącą gwiazdą polskiego kina. Połączyła ich nie tylko bliższa relacja, ale również wspólna praca nad filmem poświęconym artyście.

Nowa dziewczyna Quebonafide

Ta aktorka to Martyna Byczkowska, rówieśniczka Natali Szroeder. Aktorka znana jest z ról w przebojach platformy Netflix, tj. "W głębi lasu", "Absolutni debiutanci" i "1670". Absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej wcieliła się też w postać córki Alicji Mazur, głównej bohaterki serialu "Skazana" odegranej przez Agatę Kuleszę.

Byczkowska ma też wystąpić w filmie, który opowie o karierze Quebonafide. Quebonafide i Martyna Byczkowska spotykają się już od jakiegoś czasu, jednak dopiero od niedawna nie kryją się już ze swoim uczuciem. Para chodziła nawet za rękę podczas przedpremiery filmu "Rzeczy niezbędne", która odbyła się w Warszawie pod koniec września. Quebo i Martyna mieli okazję poznać się bliżej na planie musicalu o raperze w reżyserii Sebastiana Pańczyka, do którego wciąż powstają zdjęcia. Kuba wcieli się w filmie w samego siebie - ujawnia Pudelkowi osoba z otoczenia pary.

Reklama

Natalia Szroeder o samotności i o terapii

Z kolei Natalia Szroeder właśnie wydała nową płytę, która - jak mówi opowiada o samotności. W najnowszym wywiadzie wokalistka opowiedziała o terapii, która była dla niej wsparciem w trudnych chwilach. "Byłam tak pogubiona, że nie wiedziałam, czego chcę" - zdradziła w rozmowie z "Elle".

"Choć na co dzień otaczało mnie mnóstwo ludzi, skazywałam się na samotność. Byłam tak pogubiona, że nie wiedziałam, czego chcę. Dlatego to słuchanie samej siebie było bardzo istotne. Stałam w obliczu konieczności podjęcia trudnej, kluczowej decyzji, z którą borykałam się przez długi czas. Było mi niewygodnie, czułam się nieszczęśliwa i samotna. Miotałam się, nie wiedziałam, co robić" - wyjawiła artystka.

"Dziś wiem, że moje podejście nie było najzdrowsze, jednak gdyby było inaczej, pewnie nie powstałyby te wszystkie teksty. Ta płyta jest dla mnie bardzo terapeutyczna również w związku z moimi refleksjami na temat upływającego czasu. Idę do przodu jako artystka, jako kobieta, dowiaduję się o sobie nowych rzeczy, uczę się, czego chcę zarówno zawodowo, jak i życiowo" - podsumowała Natalia Szroeder.