Dominika Serowska, która jest w 7. miesiącu ciąży, zamówiła taksówkę za pośrednictwem jednej z popularnych aplikacji. Trafiła niestety na wyjątkowo nieodpowiedzialnego kierowcę. Opisała na InstaStory przykre zdarzenie, które stało się jej udziałem i udostępniła jego dane z nadzieją, że "zostanie dyscyplinarnie zwolniony". Oznaczyła przy tym profil platformy, z której skorzystała.
Lista uchybień kierowcy jest długa
"Zacznijmy od tego, że zostałam odebrana z innego punktu niż wpisałam adres, ale ok, przeszłam się kawałek, nie robiąc z tego problemu. Aplikacje i nawigacje działają różnie. Jazda była gwałtowna, pan ledwo wyrabiał, zatrzymując się na światłach i prawie potrącił po drodze rowerzystę. W pewnym momencie skręcił w złą ulicę, więc powiedziałam mu, że tędy nie dojedzie i musi zawrócić. On mi tłumaczy, że to nawigacja... ok, ale i tak musi zawrócić, bo nie po to zamawiam przejazd, żeby iść później kawał drogi do miejsca docelowego. Zawrócił obrażony i zaczął wykrzykiwać do mnie coś po ukraińsku (chyba), więc tłumaczę mu, że nie rozumiem, co on do mnie mówi, bo nie znam tego języka. W międzyczasie dalej do mnie krzyczał i zaczął uderzać pięścią z agresją w telefon/deskę rozdzielczą. Wydaje mi się, że powiedział coś w stylu, że jeśli ja go nie rozumiem, to on mnie też nie musi. Zaznaczyłam więc, że to on jest w Polsce, a umówmy się, ukraiński nie jest językiem międzynarodowym, żebym musiała go znać. Panu chyba się to nie spodobało, więc wyrzucił mnie z samochodu i powiedział, że dalej nie pojedzie. Przypominam, że jestem w 7. miesiącu ciąży" - spostrzegła przejęta celebrytka.