Kuracjusze "Sanatorium miłości" tym razem są w Mikołajkach. Akcja w programie szybko nabrała rumieńców. W drugim odcinku programu kulturysta Edmund zdobył się na szczere wyznanie o Ani. Żeby się oświadczyć, wystarczy mi jedno spojrzenie, jeden dzień, a nawet jedna godzina. Ślub będzie na pewno, mogę to zagwarantować. Kocham tę kobietę i nie boję się tego powiedzieć - mówił przed kamerami. Jak zapowiedział, tak zrobił.

Edmund padł na kolana

Edmund i Ania poszli na romantyczną kolację. W pewnym momencie uczestnik zaskoczył wszystkich. Edmund padł na kolana przed swoją wybranką. To, co ja teraz zrobię, przyjmij to. Ja po prostu się tego nie wstydzę. Kwiaty ci już dałem. Nawet mogę zrobić to jeszcze raz, tak oficjalnie - zaczął Edmund. Anna była zaskoczona. Nie wygłupiaj się - odparła. Edmund zapewnił, że wcale nie żartuje. To nie jest wygłupianie się. To jest taka mocna przyjaźń, że... No, mi się zaraz płakać chce. Chciałem się oświadczyć- powiedział przed kamerami.

Reklama

Będzie ślub?

Niestety, Ania nie odwzajemniła jego uczuć. - Ja już podjęłam decyzję, ale nie będziemy parą. Przykro mi jest to mówić. (...) Ja nie poczułam przysłowiowych motyli w brzuchu - powiedziała. Sorry, Edi, ja tego nie widzę - mówiła Anna. Uwierzcie mi, że ja wyglądam na jakąś taką s*cz, nie wiem, ale nie lubię ranić ludzi. Dziękuję ci bardzo za zaproszenie. Jest to między nami, no jak to powiedzieć? Koniec - stwierdziła stanowczo Anna.

Jeszcze będę próbował. Pomalutku, w ramach przyjaźni. Może się jeszcze otworzy. Może to niech się prześpi, może przemyśli. Różnie bywa. Tak, ja uważam, że to nie jest koniec. Ja potrafię walczyć. Ja nazwałem ją Anią. No już się przyzwyczaiłem do tej dobroci, do wszystkiego. I właśnie też taką osobę potrzebuję - obiecał przed kamerami Edmund.