Już niebawem zobaczymy pana ponownie w serialu "Teściowie 2". Czego możemy się spodziewać?

Ja już dokładnie nie pamiętam, bo robimy trzecią część (śmiech). Chętnie obejrzę i zobaczę, co wyprawiałem w drugiej serii. Dzieje się dużo. Ten gatunek, czyli serial komediowy, ma takie wymagania, żeby działo się dużo, było zabawnie. To nie jest serial, w którym mamy myśleć, rozważać i przewidywać. On ma nas zaskoczyć i rozbawić.

Cezary Pazura o roli w serialu komediowym. Mówi o pewnym doświadczeniu

Reklama

Jak pan pracuje nad rolą właśnie w serialu komediowym?

Mam takie doświadczenie życiowe, które mówi mi, że moim pierwszym widzem jest ekipa na planie. Jeśli oni się bawią, widzę, że są reakcje na to co robimy, ktoś się śmieje, biją brawo po jakiejś scenie, to znaczy, że robimy to dobrze. Jestem aktorem bardziej intuicyjnym.

To, co jest dla pana najważniejsze podczas pracy nad daną rolą?

Dla mnie najważniejsze w tej chwili jest to, by opanować tekst. Mam dziennie około 10 stron do zapamiętania, więc jestem w domu wzorem dla dzieci, które obijają się i mówią: "Tata a ja mam z historii cztery kartki". Wtedy ja im odpowiadam, że mam dziesięć stron na jutro. Mają przerąbane, bo widzą, że mnie to pochłania i muszę się tego nauczyć, więc one nie mogą narzekać. Kiedyś miałem taką pamięć, że uczyłem się tego bez problemu, teraz zajmuje mi to nieco więcej czasu, ale nadal jestem w formie. Wciąż jestem tym na planie, który się nie myli.

Cezary Pazura o młodych aktorach. Wspomina słowa Andrzeja Wajdy

Nie ma na to trików żeby łatwiej i szybciej poszło?

Nie ma. Trzeba swoje wysiedzieć. Im dłużej to robisz, tym łatwiej ci idzie. Trochę jak w treningu piłki nożnej, im więcej biegasz, tym więcej minut wytrzymasz.

Można śmiało powiedzieć, że jest pan aktorską wygą w tym świecie i zawodzie. Co pan myśli o tych młodszych kolegach, którzy wchodzą do zawodu, odnoszą pierwsze sukcesy? Czego pan im zazdrości?

Reklama

Nie mam do młodego pokolenia aktorów żadnych uwag, dlatego, że tylko stetryczali ludzie mówią, że przyjdą młodzi i wszystko zepsują, jak oni wyglądają, jak się ubierają. Staram się tego nie robić, bo każde pokolenie ma swoje właściwości. Ja ich kocham. Patrzę na nich jak grają. Oni wiedzą to, czego ja już nie wiem o współczesnym widzu. Kiedyś tak powiedział Andrzej Wajda, jak zobaczył film "Psy" Władysława Pasikowskiego i zapytano go o recenzję. On odpowiedział właśnie tak, że "pan Pasikowski wie o dzisiejszej publiczności coś, czego ja już nie wiem".

Trwa ładowanie wpisu

To staram się czerpać od młodych ludzi, czyli tę wiedzę, której ja już nie mam. Ja sam działam trochę stereotypowo, po swojemu, według swoich zasad, a te podobnie, jak okoliczności, w których przyszło nam żyć i pracować, się zmieniają. Narzędzia, którymi się posługujemy też. Dziś każdy może zrobić film a za moich czasów było to niemożliwe.

Dziś gra się nie tylko w filmach czy teatrze, ale w dużej mierze w serialach.

Dzisiaj robi się więcej seriali, niż filmów fabularnych, bo po pandemii nam się to wszystko przewartościowało. Byliśmy skazani na streaming, oglądaliśmy wszystko na małym ekranie i żeby widza zainteresować, przykuć jego uwagę, to robiliśmy dłuższe formaty a dłuższy jest serial od filmu fabularnego. Kina odżywają powoli, ale tak gremialnie, jak kiedyś, do niego raczej nie wrócimy. Ja się cieszę, że jest tyle seriali, bo jak jakiś zdobywa popularność to potem dostaje pieczęć "najlepszy serial w Polsce", "na świecie" to jest fajne, bo jest o co się bić.

Takim teściem chce być Cezary Pazura. Czym go wzruszył narzeczony córki?

Skoro "Teściowie" to nie mogę pana nie zapytać o to, jakim jest i będzie pan teściem?

Moja starsza córka ma narzeczonego. Już mniej więcej wiem, jak to jest, gdy młodszy mężczyzna przychodzi prosić o rękę córki. Jest to duże wydarzenie emocjonalne. Przeżyłem to bardzo, popłakałem się. Dla ojca to jest wydarzenie. Masz ukochaną córeczkę, przychodzi mężczyzna i mówi: "Teraz ja będę o nią dbał". Z jednej strony spada kamień z serca, bo wiesz, że ma opiekuna. Z drugiej człowiek jednak patrzy przed siebie, przez pryzmat tego jaki ja jestem. Myślę, że dla swojego zięcia będę dobrym teściem, na tyle, na ile będę mógł to postaram się mu pomóc, ale nie mam zamiaru się mieszać, ingerować w sprawy prywatne moich dzieci. Ja to przeżyłem, gdy moi rodzice się kiedyś wtrącali. Nie było to nic przyjemnego. Jeżeli ktoś będzie chciał posłuchać, o czymś pogadać, to będę do dyspozycji.

Cezary Pazura wspomina swojego ojca. To po nim odziedziczył

Nie mogę nie zapytać o pana tatę, który niedawno odszedł. Co on panu przekazał, jak pan go wspomina?

Tata był pierwszym aktorem, którego podziwiałem. Miał teatr amatorski, obsadzał mnie w sztukach jako dziecko, w epizodach. Ja jestem dalszym ciągiem mojego taty, jeśli chodzi o marzenia o aktorstwie. Tata marzył żeby być aktorem, grać, wcielać się w postaci. Był bardzo uzdolniony artystycznie. Pięknie grał na akordeonie, na skrzypcach, śpiewał. Myślę, że ten dar artystyczny, talent, zawdzięczam ojcu.

Odziedziczył pan jakieś cechy taty?

Coraz więcej ich widzę. To jest pewien paradoks, że im jestem starszy, tym coraz więcej widzę cech, przyruchów, które miał mój tata. Jestem zaskoczony, bo myślałem, że jestem bardziej podobny do mamy. Tata miał taki gest jak się denerwował, że mówił i ruszał ręką zbierając palce. Ja się złapałem na tym, że robię dokładnie to samo. Mówię sobie: ojciec przemówił przeze mnie. Zdałem sobie sprawę z tego, że to nie jest moje, ale taty.