Dorota Wellman to prezenterka, która od lat cieszy się ogromnym uznaniem widzów. Wraz z Marcinem Prokopem od wielu lat prowadzi program "Dzień Dobry TVN". Zanim trafiła do TVN, pracowała w radiowej Esce oraz TVP.
Dorota Wellman wyróżniona na gali "Vivy!"
Prezenterka rzadko bywa na tzw. salonach, ale w środę wieczorem zrobiła wyjątek. Pojawiła się na gali "Viva!" People Power 2025. Dorota Wellman była jedną z tych osób, które zostały uhonorowane nagrodami. Gdy odbierała wyróżnienie, postanowiła wygłosić wzruszające przemówienie.
To jest dla mnie zaszczyt. Ja cały czas jestem człowiekiem wierzącym. Wierzę, że ludzi dobrej woli jest więcej i mam nadzieję, że wszystkie podziały miną, a my będziemy się wzajemnie sobie przyglądać z miłością - powiedziała, cytując utwór Czesława Niemena.
Komu Dorota Wellman oddała swoją nagrodę?
Swoją nagrodę zadedykowała osobie, która również została wyróżniona podczas tego wieczoru, i która była obecna na sali. Jeśli bym dostała jakąkolwiek statuetkę, oddałabym ją jednej osobie, która jest na tej sali. Jako że nie ma statuetki, oddam kwiaty - wyjaśniła.
Gdy zeszła ze sceny, skierowała się w stronę siostry Małgorzaty Chmielewskiej. To właśnie jej przekazała bukiet kwiatów. Siostra otrzymała wyróżnienie w kategorii "Człowiek dla człowieka". Proszę państwa, gorąco dziękuję, dziękuję tym, którzy zorganizowali ten konkurs, ludziom, którzy głosowali. Nie tyle na mnie, ile na nas, na mnóstwo ludzi, którzy ze mną współpracują, którzy się dzielą - mówiła Chmielewska.
Apel siostry Małgorzaty Chmielewskiej
Na scenie pojawiła się ze swoim przybranym synem. Tu obecny Artur, mój przybrany syn, jest jednym z moich nauczycieli. (...) To jest człowiek absolutnie zależny od innych ludzi, który uczy mnie codziennie, co tak naprawdę się liczy, wartość życia dla życia. Że ta całkowita zależność od innych ludzi, która prędzej czy później czeka każdego z nas, a przeżywają ją tysiące, miliony ludzi już teraz, część z nich oczywiście znajduje się w naszych domach, ale nie tylko, że ona kieruje nas ku głębszemu sensowi życia, ku temu, co jest naprawdę najważniejsze - powiedziała.
To, że jesteśmy tutaj razem i to, że mamy dwie ręce i dwie nogi i parę jeszcze zdolności, to traktuje ja i moi współpracownicy jako nasze zadanie, a nie jako nasz sukces. I myślę, że gdybyśmy wszyscy mieli takie podejście, że to jest nasze zadanie, zmieniania tego świata na lepszy, dobry, bardziej braterski, to życie byłoby piękne. Byłoby nam wszystkim lepiej i wilk z barankiem siedziałby w jednej norze - dodała.