Trwa protest filmowców oburzonych zmianami w ustawie o prawie autorskim, które pozbawią ich tantiem z Internetu. Protestowano przed Ministerstwem Kultury, złożono w tej sprawie petycję. Teraz głos zabrał w mediach społecznościowych Mateusz Damięcki.

Reklama

Mateusz Damięcki zdradził, co dostał od Netfliksa za "Furiozę"

"Cześć N, tu Golden, pamiętasz mnie? No pewnie, że pamiętasz. W końcu tyle razy gratulowałeś mi i innym twórcom »Furiozy« z powodu osiągnięcia tak wielkiego sukcesu na swojej platformie" – zaczął swój wpis na Instagramie Mateusz Damięcki.

Następnie aktor przypomina, że film, w którym zagrał główną rolę, już w pierwszym tygodniu oglądany był przez 25 mln godzin przez widzów z 74 krajów. Dzięki temu "Furioza" zajęła pierwsze miejsce listy najchętniej oglądanych nieanglojęzycznych tytułów w ofercie Netflixa. Film był także na liście top tej platformy streamingowej m.in. w Belgii, Brazylii, Francji, Grecji, Hiszpanii czy Maroko.

Reklama

"Cieszę się, że wynik ci się spodobał, że potrafiłeś docenić moje zaangażowanie w rolę i poświęcenie. Dostałem od ciebie nawet taki okolicznościowy podarunek — paczkę z kocem i kapciami z twoim logo i popcornem" – wyznał Damięcki.

Mateusz Damięcki poruszył kwestię tantiem

W dalszej części wpisu aktor wprost nawiązał do problemu tantiem internetowych.

"W necie ostatnio wyczytałem, że na tyle się podobało, iż niedługo ma powstać »Furioza 2«. N, wiem, co potrafię, pracuję w zawodzie już 33 lata, więc wiem również, że i tym razem będziesz zadowolony z efektu. I wdzięczny" — dodał, zwracając uwagę, że jednak zamiast paczki z upominkiem za swoją pracę wolałby dostać tantiemy.

Przyznał też, że za stan rzeczy nie wini platform streamingowych.

"No i żeby była jasność, wiem, że to nie Twoja wina, ani też innych VOD. Nie od Was bowiem zależy, czy tantiemy otrzymam, czy nie, wiem, że na przeszkodzie stoi Wam na razie prawo, które musiałoby ulec modyfikacji, by się tak stało. Dlatego razem zachęćmy Polski Rząd, a zwłaszcza Ministerstwo Kultury i Sztuki do podjęcia działań na rzecz twórców, bo to trochę siara, że pozostałe kraje UE się dogadały, a my nadal nie. […] Umówieni? Nie lubię, jak się mnie robi w chu… ligana" — podsumował Mateusz Damięcki.