Ostatnio wiele się mówi o zmianach w "Pytaniu na śniadanie". W ostatnich miesiącach wymieniono skład prowadzących program. Wśród tych, którzy nie zasiedli już na kanapach "Pytania na śniadanie" jest m.in. Tomasz Kammel. Nową szefową śniadaniówki w TVP została Kinga Dobrzyńska. Ostatnio dość niepochlebnie wypowiadała się o byłych gwiazdach "Pytania na śniadanie". Tomasz Kammel uznał, że będzie walczył o swoje dobre imię.

Reklama

Słowa szefowej "Pytania na śniadanie"

Kinga Dobrzyńska negatywnie podsumowała dawnych prowadzących "Pytanie na śniadanie". Stało się to w dyskusji na Facebooku. "Widocznie poziom dzisiejszego »Pytania na śniadanie« jest za trudny. Nie ma durnych tancerek i nadętych chłopczyków przekonanych, że istnieje cud narodzin, i trzeba udawać kogoś, kim się nie jest" - napisała komentarzu.

Tomasz Kammel postanowił zareagować. Na swoim profilu na Instagramie opublikował oficjalny dokument, w którym wzywa Kingę Dobrzyńską do przeprosin.

Tomasz Kammel żąda przeprosin

"Szanowna Pani, działając w imieniu mojego Mocodawcy, Pana Tomasza Kammela (pełnomocnictwo w załączeniu), w związku z użyciem przez Panią w dniu 16 czerwca 2024 r. w komentarzu pod jednym z postów na profilu "Pytanie na śniadanie" na portalu Facebook, pod adresem mojego Mocodawcy określenia "(...) i nadętych chłopczyków przekonanych, że istnieje cud narodzin, i trzeba udawać kogoś, kim się nie jest!" (pisownia oryginalna), naruszającego jego dobra osobiste, niniejszym wyzywam Panią do opublikowania niezwłocznie, nie później niż w terminie trzech dni od dnia doręczenia niniejszego wezwania (...) ogłoszenia o następującej treści... " - napisano. Tu następuje tekst wymaganych przeprosin za naruszenie "dóbr osobistych".

Prawniczka zapowiedziała, że Kammel „rozważa wystąpienie z dalej idącymi roszczeniami z w związku z naruszeniem Jego dóbr osobistych, nie wyłączając zadośćuczynienia czy nawiązki”, a „z całą pewnością wystąpi z takimi roszczeniami w przypadku niezastosowania się do niniejszego wezwania”.

To nie pierwszy raz

"Taki przypadek miał już miejsce na początku bieżącego roku, kiedy to odsunięcie go od prowadzenia "Pytania na śniadanie" tłumaczyła Pani rzekomym brakiem rzetelności dziennikarskiej. Z publikacji na portalach plotkarskich, jakie pojawiły się w ostatnich dniach, wynika, że także w rozmowach z innymi osobami używała Pani obraźliwych określeń pod adresem mojego Mocodawcy. W tej sytuacji komentarz zamieszczony przez Panią na Facebooku trudno uznać za "wypadek przy pracy" wynikający wyłącznie z nadmiernych emocji spowodowanych dyskusją z widzami, a to przecież nie pozostaje bez wpływu na zakres środków prawnych, z jakich może skorzystać mój Klient w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych" - czytamy w piśmie prawniczki.