Michał Wójcik z kabaretu Ani Mru Mru to jeden z bardziej rozpoznawalnych i lubianych polskich satyryków. Rok temu musiał zmierzyć się z życiową tragedią. W marcu 2023 roku zmarła jego ukochana. Janina trzy lata wcześniej zachorowała na raka.

Reklama

Michał Wójcik z Ani Mru Mru o momentach zadumy

Życie pokazuje, że im większy upadek u mnie, tym większa energia i bardziej się podnoszę. I do tego dążę w tej chwili. Płaczę, bo to jest smutna sytuacja, ale ten płacz mnie bardzo dopinguje i oczyszcza - mówił w rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem.

W rozmowie z Plejadą wyznał, czy po zejściu ze sceny również jest uśmiechnięty i zabawny.

Na co dzień komicy są takimi smętnymi ludźmi, którzy się kręcą wokół bułek w sklepie albo wędliny i wtedy wędliny się śmieją. Ja jestem bardzo pogodną osobą. Mam oczywiście swoje momenty zadumy. Czasem można mnie spotkać na skrzyżowaniu, jak siedzę w samochodzie zadumany, ale to jest tak czwarta, piąta w nocy - wyznał.

Michał Wójcik z Ani Mru Mru o granicach dobrego smaku

Przyznał, że są jednak granice dobrego smaku, których nawet kabareciarze nie przekraczają.

Aczkolwiek ta granica dobrego smaku też się przesuwa. Stand-uperzy ją przesuwają, filmy, środowisko. No i ogólnie spotkania towarzyskie prywatne, zwłaszcza - powiedział. Zaznaczył, że niektóre żarty trafiają do niewłaściwych osób.

Teraz po tych dużych zmianach każdy ogląda się za siebie, bo nie wiadomo co się stanie. I nie wiadomo, kto co na ciebie ma - stwierdził.