Ewa Minge jest cenioną w Polsce i za granicą kreatorką mody. Jest obecna również w show-biznesie. Ostatnio odniosła się do finansów Polaków. To temat ostatnio bardzo popularny. Zwłaszcza w obliczu inflacji i rosnących kosztów życia. Niektórzy mogą się być zaskoczeni jej wypowiedzią.

Reklama

Ewa Minge jest pewna, że w innych krajach żyje się nieco lżej

"Nie mieszkam w Warszawie, ale myślę, że w Polsce trzeba zarabiać sporo, żeby godnie przeżyć. Nie będę mówiła, ile ja potrzebuję, ale myślę, że jak jeżdżę do Włoch i porównuję - gdzie zawsze się mówiło, że Włochy są droższe od Polski, jak jeżdżę na moją ukochaną Sycylię - to tam się żyje 30-40 proc. taniej aniżeli w Polsce. Oni zarabiają tam trochę więcej, niż zarabiamy w Polsce. Zarabiają w euro" - powiedziała Ewa Minge w wywiadzie dla Plejada.pl.

Reklama

Ewa Minge o cenach i ubóstwie

"Te ceny, które są dzisiaj, powodują, że bardzo wiele grup społecznych, które zarabiają najniższą średnią krajową, to są grupy społeczne, które naprawdę żyją w ubóstwie. Nawet jeżeli dwie osoby mają pracę, nawet jeżeli są jakieś dodatki na dzieci" - stwierdziła projektantka.

Ewa Minge apeluje do polityków

Kreatorka mody podkreśla, że wielu pracodawców płaciłoby więcej pracownikom, gdyby nie składki, które są odciągane przy umowie o pracę. Zaapelowała do polityków.

"Myślę, że to jest też konsekwencją tego, że my pracodawcy przez wszystkie obwarowania - tu znowu jako pracodawca proszę o to, żeby szybciej pewne rzeczy rozwiązać - ponieważ nałożone na nas ZUS-y, nałożone na nas składki zdrowotne, nałożone na nas podatki są tak wysokie, że my byśmy chcieli tym naszym pracownikom zapłacić dużo więcej, ale jak się policzy, ile im de facto brutto płacimy, to okazuje się, że wydajemy na pracownika bardzo duże pieniądze, często niewspółmierne do tego, co on jest w stanie dla firmy zrobić. To jest problem, że może żyłoby się lżej, gdyby jednak pracodawców odciążyć trochę od tego, że się ich tak piłuje - tłumaczyła w wywiadzie dla Plejada.pl.

Reklama

Ile trzeba zarabiać wg Ewy Minge?

"Myślę, że 10 tys. - można za to wyżyć, przeżyć i można żyć całkiem nieźle. Ale znowu pytanie jest: co to jest całkiem nieźle? Jeżeli chcemy nasze dziecko wykształcić, to za 800 plus tego dziecka nie wykształcimy, tego dziecka nie wychowamy - stwierdziła projektantka.