Nikodem Pajączek w ostatnim odcinku "The Voice Kids" zaprezentował utwór "Daylight" Davida Kushnera i momentalnie podbił serca trenerów. Utalentowany nastolatek z Józefowic rozpoczął karierę od śpiewania na ulicy. Obecnie szkoli głos w Chodzieskim Domu Kultury, w Studio Esti w Pile, śpiewa w kościelnym zespole i również solo oraz oczywiście w "The Voice Kids".

Reklama

Dziennik.pl: W ostatnim odcinku zawojowałeś publiczność i trenerów. Jak się teraz z tym czujesz?

Nikodem Pajączek: Oczywiście bardzo się cieszę. Także z tego, że jest taki pozytywny odbiór. W ogóle cały "Voice…" to jest niesamowita przygoda. Ja jako uczestnik programu nie traktuję tego jako rywalizację, tylko jako spełnienie marzeń i okazję, aby pokazać się szerszej publiczności.

Jest świetna atmosfera, pierwszy raz miałem okazję brać udział w tak dobrze zorganizowanym konkursie. Bardzo mi się podoba sposób, w jaki są traktowani uczestnicy, z szacunkiem, opiekują się nami, naprawdę dobrze się z tym czuję.

Występowałeś na ulicy. Jak to wyglądało? Tak sobie wychodziłeś na ulicę i śpiewałeś?

Tak, śpiewałem na ulicy. Przed "The Voice Kids" bardzo dużo występowałem po prostu dla przechodniów. Nad morzem, kilka razy w górach, właściwie to przemierzyłem całą Polskę od północy do południa, śpiewając w różnych miasteczkach. To było niesamowite doświadczenie, które nauczyło mnie też takiej pokory i innego odbierania publiczności. Na ulicy publiczność przecież się zmienia, nie jest cały czas taka sama, przechodzą co chwila inni ludzie i to jest piękne, że oni się zatrzymują i chcą słuchać, jak śpiewam, wzruszają się i podchodzą w przerwie między piosenkami, aby zrobić sobie ze mną zdjęcie albo zachęcić mnie do wzięcia udziału w "The Voice Kids".

Masz pewnie przygotowany szeroki repertuar? Jakiegoś ulubionego wykonawcę?

Tak, dobre kilka godzin potrafiłem śpiewać dla przechodniów na ulicy. Moim ulubionym wykonawcą jest Dawid Kwiatkowski. Uwielbiam jego utwory, bardzo się nim inspiruję, lubię słuchać jego muzyki.

Reklama

Myślałeś już o własnym repertuarze?

Coś już tam próbuję, moja instruktorka Estera Naczk-Suska pisze dla mnie teksty i komponuje muzykę, obecnie tworzą się dwie piosenki, ale jeszcze nie wiem, kiedy pokażę się z tym publicznie. Zobaczymy, może już niedługo coś z tego się wykreuje, coś zaprezentuję.

Nikodem Pajączek gry na pianinie nauczył się sam. / archiwum prywatne / Nikodem Pajączek marzy o międzynarodowej karierze. Tworzy już pierwsze własne utwory

Grasz też na pianinie?

Co do gry na pianinie to w zasadzie jestem samoukiem. Kiedyś chodziłem na lekcje pianina, a teraz uczę się w domu, troszkę gram, jak mam wolną chwilę.

Są takie, przy tylu pasjach? Do tego jeszcze nauka?

Pasje też w sumie związane z muzyką, bo interesuję się nagłośnieniem. Lubię czytać różne wpisy dotyczące nagłośnienia, interesuję się sprzętem i jak tylko mam możliwość, angażuję się w nagłaśnianie. Z czasem wolnym rzeczywiście jest krucho, ale staram się ten czas odpowiednio zagospodarować, żeby wszystko pogodzić.

Katarzyna Dziemińska - Pajączek, mama Nikodema: Jest ciężko, bo wiadomo, że czas nie jest z gumy, a Nikodem jest takim perfekcjonistą. On by chciał, żeby wszystko, co robi, było zrobione dobrze i nie potrafi przy tym odpuścić. Jak ma zadane za dużo lekcji, to potrafi przesiedzieć do później nocy. Czasem widzę, że światło się jeszcze pali w jego w pokoju o drugiej w nocy. Mówię do niego: już przestań, koniec, a on wtedy do mnie: zabraniasz mi się uczyć.

Rodzice, Katarzyna i Krystian, są bardzo dumni z Nikodema i wspierają syna w rozwijaniu jego pasji / archiwum prywatne / Nikodem Pajączek

W "The Voice…" wszyscy trenerzy niemal pobili się o Ciebie. Ty wybrałeś drużynę Tomsona i Barona?

Myślę, że to, co łączy, to też jest śpiewanie na ulicy. Poza tym, jak kiedyś powiedziałem, co dwie głowy to nie jedna. Miałem trudny wybór, kogo wybrać, bo i Cleo i Natasza równo o mnie walczyły, przed programem podpowiedzieli mi też trochę, doradzili mi i moi rodzice, i moja instruktorka wokalna, w końcu zdecydowałem, że pójdę właśnie do tej drużyny.

Lubię czytać różne wpisy dotyczące nagłośnienia, interesuję się sprzętem i jak tylko mam możliwość, angażuję się w nagłaśnianie - mówi Nikodem. / archiwum prywatne / Po występie w "The Voice Kids" przyjaciele zgotowali mu bardzo ciepłe przyjęcie

W szkole jesteś już pewnie prawdziwym celebrytą?

Gwiazdą się nie czuję, ale też nie będę ukrywał, że już to odczułem. Wszyscy zgotowali mi naprawdę super powitanie, zrobili nawet taką świetną gazetkę szkolną, zachęcającą do oglądania "The Voice…". W piątek zaczęło się rozdawanie autografów. Naprawdę było tego sporo.