Ewa Bem to wielka gwiazda polskiej sceny jazzowej. Artystka koncertuje, choć życie nie szczędziło jej ostatnio trudnych doświadczeń. Jak podkreśla, muzyka i praca dają jej siłę.
Hołd dla Stanisława Soyki
"Viva! People Power" to plebiscyt, honoruje artystów, sportowców i osoby realizujące wyjątkowe inicjatywy. W tym roku podczas gali wspomniano także tych, którzy odeszli w ostatnich miesiącach. Wśród nich znalazł się Stanisław Soyka, legenda polskiej muzyki, który zmarł nagle 21 sierpnia. W hołdzie dla artysty na scenie wystąpili Kuba Badach, Julia Wieniawa, Natalia Kukulska, Andrzej Piaseczny oraz Ewa Bem, wykonując jego kultowy utwór "Tolerancja".
Niefortunny krok
Podczas gali Viva! People Power 2025, która odbywała się 3 grudnia 2025 r., doszło do niepokojącego incydentu. Podczas schodzenia ze sceny Ewa Bem nagle straciła równowagę i upadła. Z pomocą natychmiast ruszyli jej współwykonawcy oraz osoby z obsługi. Wokalistka potknęła się na schodach. Na szczęście okazało się, że nic poważnego się nie stało.
"Dlaczego mnie zostawiłeś?"
Ostatnie lata były dla Ewy Bem pełne dramatycznych momentów. W 2017 r. zmarła córka Ewy Bem, Pamela. Potem u piosenkarki zdiagnozowano raka. Z kolei w styczniu 2025 r. zmarł ukochany mąż Ewy Bem - Ryszard Sibilski. "W szpitalu odkryto ogromnego guza, przerzutowego do płuca i żołądka. Nieoperowalnego. Sześć tygodni później odszedł" - wspominała artystka w wywiadzie dla magazynu "Pani". Jak zdradziła piosenkarka, Ryszard Sybilski marzył, by przeżyć ostatnią Wigilię w domu, ale niestety choroba szybko postępowała. "Był już bardzo słaby, ale maskował swoją bezsilność. Nawet obrzęki znosił tak, jakby to był drobiazg, który można zlekceważyć. Nie mieliśmy poczucia, że to już karkołomna walka. Zresztą prosił, żeby nikomu nie mówić o jego chorobie" - powiedziała w wywiadzie dla magazynu "Pani". "Mam jego portret na ścianie. Rano się z nim witam tak jak z Pamelą. Mówię do nich z wielką miłością. Ale bywa, że podchodzę i mówię z wyrzutem: »Coś ty zrobił, Dżindżi? Dlaczego mnie zostawiłeś?«. A zaraz potem głaszczę jego portret. Płaczę krótko, ale do dna"- mówiła Ewa Bem.