"Złotopolscy" to był przebojowy polski serial obyczajowy. Do tej pory widzowie chętnie do niego wracają. Nadawano go 26 grudnia 1997 do 25 grudnia 2010 r. w TVP2. Była to wielowątkowa opowieść, którą spajały losy dwóch gałęzi rodu Złotopolskich. Nestorami było rodzeństwo, pokłócone bliźnięta Dionizy Złotopolski i Eleonora Gabriel.

Reklama

Eleonora Gabriel (Alina Janowska) miała syna Wiesława (Ptaweł Wawrzecki), który ożenił się z Martą (Ewa Ziętek). Wiesiek był policjantem, a Marta spełniała się jako bizneswoman i prowadziła lokal gastronomiczny. Pracował u niej kucharz, Grzesiu. W tę postać wcielił się Grzegorz Komendarek, prawdziwy mistrz kucharski. Należał do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szefów Kuchni i Cukierni.

Kamera go pokochała

"Był prawdziwym kucharzem w restauracji, w której mieliśmy zdjęcia, i pewnego dnia Radosław Piwowarski dał mu prawdziwe zadanie (…) Grzesio zagrał, raz, drugi, trzeci... i grał u nas kilkanaście lat" - mówiła reżyserka "Złotopolskich", Małgorzata Raszek-Zaliwska w wywiadzie dla "Faktu".

Grzegorz Komendarek świetnie radził sobie przed kamerą. Widzowie go pokochali, a scenarzyści rozwinęli jego wątek. Grzesio zakochał się w Elżuni Kleczkowskiej (Małgorzata Rożniatowska) ze Złotopolic i wziął z nią ślub. Rozpędu nabrała potem kariera aktorska Komendarka. Zagrał też m.in. w takich serialach "Na dobre i na złe", "Hela w opałach" czy "rodzinka.pl".

Tragiczny wypadek

Grzegorz Komendarek nie zaniedbywał przy tym swojego wyuczonego zawodu. Jeździł po Polsce i prowadził spotkania i pokazy kulinarne. Był też jurorem w konkursach kulinarnych W 2014 roku aktor wracał z IV Festiwalu Rosołu w Łapanowie. Doszło wtedy do tragicznego wypadku. Samochód, który prowadził kierowca, wpadł w poślizg. Pasażerami byli Grzegorz Komendarek i Hanna Szymanderska, autorka książek i publicystką. Oboje zginęli na miejscu.

Samotność

Pogrzeb zorganizowała ekipa filmowa "Złotopolskich", z którą był bardzo zżyty. Grzegorz Komendarek żył samotnie. Jego rodzice nie żyli, zmarła także jego siostra.

"Trudno mi sobie wyobrazić, że można być tak samotnym człowiekiem. Jestem wstrząśnięta tą sprawą. Zginął człowiek tak samotny, że nie ma go kto pochować. Przerażające. Brak mi słów" - mówiła w jednym z wywiadów Aleksandra Woźniak, która grała "Złotopolskich".