W mroźną zimę1959 r. udało się zorganizować słynny Jazz Camping Kalatówki. Pojawiły się na nim prawdziwe gwiazdy nie tylko muzyki, ale i filmu, i ówczesnego show-biznesu.
Wroga muzyka w polskich górach
W tamtych latach jazz był muzyką wrogiego imperium, niemalże zakazaną w PRL-u. Setki fanów słuchało jej jednak, grało, chodziło na koncerty. Na słynnym Jazz Campingu Kalatówki, który odbył się w 1959 r. pojawili się m.in. Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Andrzej Kurylewicz, Zbigniew Namysłowski, Jan Ptaszyn Wróblewski, Jerzy Duduś Matuszkiewicz.
Nie tylko jazzmani "balowali" wówczas w polskich górach. Byli wśród nich także reżyser filmowy Roman Polański, aktorki i modelki Barbara Kwiatkowska,Maja Wachowiak, Grażyna Hase, Katarzyna Gärtner czy Rosław Szaybo.
"Jedną z najpopularniejszych osób na Kalatówkach był Roman Polański [...] niezmordowanie zabawiał całe towarzystwo" - wspominał na łamach "Historii jazzu w Polsce" znany dziennikarz muzyczny Jan Borkowski. "Nic więc dziwnego, że w dniu jego imienin z samego rana zebrał się pod jego pokojem tłum muzyków w pidżamach i odegrał spokojnie »Sto lat«. Najaktywniejszym muzykiem był chyba Andrzej Kurylewicz. Nie opuścił ani jednego występu" - podkreślił.
Tak się bawiły nasze gwiazdy
To było naprawdę prawdziwe szaleństwo i to trwające aż dziesięć dni. Roman Polański tańczył boso na stole, co zostało uwiecznione na zdjęciach w Muzeum Jazzu. Potem bawili się wszyscy na śniegu, na nartach i nie tylko, bo bawili się naprawę mocno. Dla wygłodniałych muzyków i imprezowiczów serwowano jajecznicę.
"Jazz... ma on swych nieprzejednanych wrogów i gorliwych wyznawców. Nie uznaje granic, nie zważa na poglądy. A wyraża po prostu samo życie. Radość i gniew. Zawrotne tempo i ukrywany liryzm. Niepohamowaną pasję ludzkiego działania" – opowiadano w filmie, którym powstał o tym słynnym wydarzeniu.
Impreza, tak niechciana w tamtych czasach, została przywrócona do życia w 1997 r.za sprawą Marty Łukaszczyk oraz Małgorzaty i Zbigniewa Namysłowskich.