Kiedy minęła pani próg studia "Pytanie na śniadanie" to jaka była pierwsza myśl?

Byłam zaskoczona jego wielkością. Za moich czasów to studio było maleńkie, takie bardzo, nie chce używać słowa prymitywne, ale okrojone. Raptem trzy kamery, reżyserka na górze. Teraz weszłam i byłam w szoku. Duże, piękne, ogromna ilość takich fajnych gadżetów telewizyjnych. To jest pełne zawodowstwo.

Co Katarzynę Dowbor łączy z jej kolegą z TVP?

Reklama

A jak wyglądało pierwsze spotkanie ze współprowadzącym? Co panią w nim urzekło?

Ja nie wiedziałam, z kim będę sparowana. Od Kingi Dobrzyńskiej, czyli szefowej dowiedziałam się, że to będzie młody dziennikarz radiowy, w wieku mojego syna, który ma ksywkę "Rudy", jest super, fajnym chłopakiem. Jestem absolutnie zauroczona taką wrażliwością, prawdziwością Filipa Antonowicza. Uwielbiam takich ludzi, którzy nikogo nie udają, mają własną osobowość i on właśnie taki jest. Niezwykle otwarty, bardzo wrażliwy. Mamy bardzo fajny kontakt. Kiedy ja mam łzy w oczach, to on też się wzrusza. Mamy też bardzo podobne poczucie humoru.

Kiedy z nim rozmawiałam mówił, że Katarzyna Dowbor to niezła śmieszka.

Reklama

Zarzucają mi nawet, że ciągle się chichram, ale mnie śmieszą żarty Filipa. Pięknie puentuje rozmowy i jest naprawdę fajnym, bardzo dobrze wykształconym młodym człowiekiem z osobowością. Ma takie ciepełko w sobie. Często mnie w trudnych sytuacjach ratuje. W takich, gdy ja nie nadążam za młodymi zespołami, on wszystko wie. Nie chciałabym z kimś innym pracować.

Kiedy usłyszała pani, że to będzie ktoś "w wieku jej syna, rudy i z radia", to zadzwoniła do Maćka Dowbora i zapytała: "Kto to może być?"?

Podpytywałam Maćka, oczywiście. Okazało się, że chłopaki się znają, do tego lubią i szanują. Filip jest z Torunia, czyli miasta, w którym ja się wychowałam i Maciek trochę, więc znali się jeszcze z tamtych czasów. Zdradzę też małą tajemnicę - babcia Filipa uczyła mnie geografii w szkole podstawowej.

Katarzyna Dowbor o "trendzie na młodych" w telewizji

Jakiś czas temu rozmawiałam z pani synem, czyli Maciejem Dowborem i powiedział, że cieszy się, że kobiety takie jak jego mama, czyli po 60. wracają na wizję.

Ja już mam 65 lat i każdy, kto czyta jakieś kolorowe gazety, to wie, bo tam zawsze w nawiasie podawany jest wiek (śmiech). To bardzo miłe ze strony Maciusia, ponieważ tak powinno być. Po ulicy nie chodzą tylko młodzi ludzie, ale wszystkie pokolenia. Są ludzie w wieku 15, 20, a nawet 40, 50 i 90 lat. Przedstawiciele każdego wieku powinni mieć szansę na to, by mieć swojego przedstawiciela w każdej dziedzinie. W telewizji też. Może ja nie wiem, jakie są trendy w muzyce młodzieżowej, ale za to wiem parę rzeczy, których ci młodzi nie wiedzą. Myślę, że warto też o nich mówić i je podkreślać. Widzę, że gdy do studia przychodzą goście, którzy zaczynali wtedy, kiedy ja, pracowali w tych dawnych latach jak chociażby Ala Majewska, Misio Bajor, to oni się cieszą, że jest ktoś, kto pamięta, co oni robili, jak robili a nie tylko przeczytał o tym w internecie.

Trwa ładowanie wpisu

Zżyma się pani, gdy widzi, ten trend na młodych? Za granicą w stacjach telewizyjnych to wygląda zupełnie inaczej. Tam starsi prezenterzy są w cenie.

Za granicą w stacjach telewizyjnych dochodzi się do pewnego poziomu. Dostaje się swój własny talk-show, gdy się na niego zapracuje, gdy się jest dojrzałym zawodowo. To jest istotne. Kolejna sprawa jest taka, że bardzo wielu jest w programach telewizyjnych, czy śniadaniowych dojrzałych prezenterów, którzy coś przerobili, przeżyli. U nas, w naszej nowej telewizji, też jest miejsce dla każdego. Dla młodego, by się uczył i dla starszego żeby jeszcze popracował.

Katarzyna Dowbor wybaczyła Edwardowi Miszczakowi?

Powiedziała pani sobie w duchu "wybaczam Edwardowi Miszczakowi"? Prawie rok temu zwolnił panią z roli prowadzącej program "Nasz nowy dom"?

Ja nie mam czego wybaczać. To są decyzje pana, który taką miał wizję, taki miał pomysł. Ja z podziwem patrzę na to, jakim celebrytą stał się pan Edward, bo co otworzę jakieś media, to wszędzie on. Myślę, że ja tylu wywiadów nie udzieliłam, co on a podobną ilość czasu pracujemy. Nie mam czego wybaczać, to są jego wybory, jako dyrektor ma prawo do otaczania się swoimi ludźmi. Widocznie ja nie byłam jego człowiekiem. Nie pasowałam mu, ale z jakiego powodu nie wiem, bo merytorycznych uwag nie usłyszałam żadnych. Być może woli blondynki (śmiech).

A temat Dagmary Kaźmierskiej, patocelebrytki, jak ją niektórzy nazywają. Jak pani skomentuje?

Nie oceniam ludzi, nie będę mówiła, czy ktoś na coś zasłużył, czy nie. Mogę się wypowiadać w swojej sprawie, w związku z tym pan Edward miał prawo wyboru, tak wybrał.

Polsat ma mieć telewizję śniadaniową i być może jedną z osób prowadzących będzie pani syn Maciej. Jak się pani na to zapatruje?

Plotki, plotki, plotki. Nie oceniam. Zresztą, gdybym się pokusiła o ocenianie konkurencji, to byłoby to nieeleganckie, więc jako kobieta elegancka nie oceniam. Poza tym na razie się tylko o tym mówi a nic nie robi. Pożyjemy, zobaczymy. Jak się pojawi, to wtedy ewentualnie będziemy oceniać.

Obowiązków ma pani sporo. Czy w tym wszystkim jest czas na pasję, czyli konie?

Na to musi być zawsze czas. To jedyny sposób odpoczynku dla mnie, by nie zwariować. Zresztą sama jazda konna to wisienka na torcie. Te konie trzeba jeszcze obsłużyć. Wczoraj kąpałam całą trójkę. Jest przy tym dużo roboty, ale ja to lubię. Sprawia mi to ogromną przyjemność, ja się w tym spełniam, to taki sposób dla mnie na odreagowanie. Ważny element i moment w moim życiu.

Idą wakacje. Wybiera się pani gdzieś?

Na razie czekam na grafik, jak będę wiedziała, jak wyglądają wakacje w "Pytaniu na śniadanie", bo mamy ciekawe plany, to wtedy zaplanuję swoje. Jestem bardzo obowiązkowa, więc najpierw praca a potem prywata. Pojadę do Hiszpanii, do dzieciaków, bo cudownie tam mają i uwielbiam tam jeździć.

Szczere wyznanie prezenterki na temat jej syna - Macieja Dowbora

Ten szalony pomysł zakupu domu przez Joanną i Macieja przypadł pani do gustu?

Tak, oczywiście. Uważam, że nie był szalony, ale świetny. Ta Hiszpania daje nam wyciszenie, tam wszystko się robi wolniej. Czas dzieje się wolniej, jest przepiękne słońce, dużo kolorów. Jak oni, pokochałam to miejsce.

Maciek twierdzi, że to był bardziej pomysł Joanny, bo on się otacza silnymi kobietami, jak jego żona, czy mama.

Trochę tak jest, ale on też jest silnym facetem. Ma cechę mocnego faceta, a mianowicie potrafi się przyznać do tego, że kobiety mogą rządzić a taką cechę ma tylko mocny facet.

Ciekawe po kim ma tę cechę…

Ciekawe (śmiech).

Czego pani życzyć?

Zdrowia. Najważniejsze żebym była zdrowa, bo resztę sobie wtedy sama załatwię.