W miniony weekend odbył się 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Na scenie pojawili się dawno niewidziani artyści, którzy przez ostatnie osiem lat nie byli zapraszani na tę imprezę m.in. Kayah, Andrzej Piaseczny a także zespoły rockowe takie jak Big Cyc, Sztywny Pal Azji, czy Oddział Zamknięty.

Reklama

Wpadka na festiwalu w Opolu. Marcin Daniec pomylił wokalistów

Tym ostatnim poświęcony był sobotni koncert SuperJedynek. Prowadził go Marcin Daniec. Nie obyło się bez wpadki. Satyryk pomylił wokalistę zespołu Oddział Zamknięty. Gdy wręczał zespołowi nagrodę zamiast nazwiska Krzysztofa Wałeckiego wymienił Krzysztofa Jaryczewskiego, który już od dawna nie gra z zespołem. Muzyk poczuł się urażony. Wyraził swoje niezadowolenie i czeka na przeprosiny ze strony Dańca w mediach społecznościowych. Dodał, że na próbach SuperJedynka była wręczana Wojciechowi Pogorzelskiemu i tak miało też być podczas koncertu.

Reklama

Niestety, pan Marcin Daniec pojawił się ze statuetką i z okrzykami w moją stronę używając kilkakrotnie nazwiska Jaryczewski. Nie wiem, dlaczego to zrobił, ale ja się cofnąłem i wskazałem na Wojtka, głośno informując pana Dańca, kto ma tę statuetkę odebrać. W rezultacie tak się stało. Niemniej poczułem się dotknięty tą sytuacją - powiedział.

Wokalista Oddziału Zamkniętego pisze o "braku szacunku"

Wiem, że mój występ bardzo się ludziom podobał, a cały zespół zagrał najlepiej jak się da. Do tej pory nie wiem, co się właściwie wydarzyło, czy to miał być taki dowcip ? Czy jakaś fatalna pomyłka ? W każdym razie nie lubię braku szacunku dla kogokolwiek, także dla siebie. Daniec jako prezenter powinien znać moje nazwisko, a jeśli nie znał to powinien od razu zwrócić się do Wojtka Pogorzelskiego, a nie do mnie (tak było ustalone na próbie) - dodał.

Wałecki stwierdził w swoim wpisie, że "coś takiego nie powinno się stać".

Szczerze mówiąc, mam dosyć braku szacunku z jakiejkolwiek strony... czy jakiegoś niedoinformowanego konferansjera, czy reżyserów całego spektaklu... czy też po prostu kolegów, z którymi pracuję. Coś takiego nie powinno się stać, ale się stało i nikt nic do tej pory z tym nie zrobił. Szacunek należy się każdemu człowiekowi już za samo to, że jest człowiekiem, a artysta na swój artyzm musi ciężko pracować latami - stwierdził.

Naucz się więc "profesjonalisto" na zawsze, że nazywam się Krzysztof Wałecki i masz mnie szanować - zakończył swój wpis. Na razie nie wiadomo, jak zareaguje Marcin Daniec.