W 2021 roku małżeństwo Moniki Richardson i Zbyszka Zamachowskiego rozpadło się. Jak poinformowała Monika Richardson, aktor dopuścił się zdrady. Dziennikarka często wraca do tego związku. Pod adresem byłego już męża padło z jej ust wiele gorzkich słów. Zanim doszło do rozpadu tego małżeństwa, Monika Richardson była bardzo zakochana.

Reklama

Rozwód i "cenna lekcja"

"Ten wspaniały skomplikowany facet był od wielu lat nieszczęśliwy. Kiedy z naszych rozmów powoli wyłonił się obraz mężczyzny, który od lat funkcjonował w swoim związku właściwie jako niepotrzebny mebel, przesuwany z kąta w kąt, coś we mnie pękło. Nie z litości, ale z czułości, tkliwości wobec geniusza. Pomyślałam sobie, że jeśli tylko jest to możliwe, oddam Zbyszkowi radość życia, którą miał, kiedy poznaliśmy się przed 30 laty" - opowiadała w "Vivie".

W 2023 r. jesienią Richardon i Zamachowski wzięli rozwód. "Dziękuję Ci mężu, za te prawie dziesięć lat wspólnej drogi. Jesteś dla mnie cenną lekcją. I jeszcze od nas obojga: dziękujemy za uwagę niezmordowanym pracownikom mediów elektronicznych i tabloidów. Przykro nam, że to już będzie ostatnia wypłata z wierszówki na nasz temat… Nie, to żart, wcale nie jest nam przykro. Mamy was serdecznie dosyć. Dziś zamykamy ten rozdział bez komentarza" - napisała Monika Richardson.

Teraz Monika Richardson rozmawiała z Tomaszem Słodkim. Wywiad ukazał się YouTubie w cyklu "The Richardson Talk". 52-latka wróciła pamięcią do czasów, gdy pierwszy raz ujrzała swojego przyszłego męża na scenie. Jak twierdzi, momentalnie ugodziła ją strzała Amora.

"Ja Zbyszka pokochałam, jak go zobaczyłam w Teatrze Polskim"

Ja Zbyszka pokochałam, jak go zobaczyłam w Teatrze Polskim we Wrocławiu, jak na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej śpiewał "Bo we mnie jest seks" i "Czy te oczy mogą kłamać" - zaczęła. Ale to było dawno temu. Potem się nie widzieliśmy się i nie znaliśmy przez następne 15 lat.

Reklama

Ich pierwsze spotkanie zaaranżował ich wspólny znajomy. Randka nie przebiegła jednak tak, jak Monika sobie tego życzyła. Na przeszkodzie miała stanąć spora różnica wieku, która wówczas oznaczała inny stopień dojrzałości oraz zupełnie odmienne priorytety życiowe. Kolejnym "utrudnieniem" był fakt, że Zamachowski był wówczas w związku małżeńskim z Anną Komornicką. Dopiero po latach drogi Moniki i Zbyszka znów się przecięły.

Dawno temu poszliśmy we dwoje na spacer do Parku Szczytnickiego we Wrocławiu - wspominała Monika Richardson. Ja już się wtedy w nim zakochałam, a on mnie uważał za smarkatą, bardzo zarozumiałą pyskulę małą, która za bardzo nie wie, czego chce i odpuścił. On był jeszcze wtedy z Anią Komornicką. No i potem poznaliśmy się po raz drugi dzięki koleżance w TVN-ie podczas realizacji programu "SOS dla świata". I tak jak na początku wszystko zaczęło się od wielogodzinnych rozmów, bo my żeśmy pół świata oblecieli - powiedziała.

"Powiedział, że żona chce rozwodu"

Między nimi momentalnie zrodziła się nić porozumienia. Aktor tak dobrze dogadywał się z dziennikarką, że gdy w jego małżeństwie z Aleksandrą Justą nastał kryzys, związał się z Moniką Richardson.

Dostaliśmy siedzenia w business class obok siebie i przez 10 godzin gadaliśmy - mówiła. I wiesz jak to jest, gadasz, gadasz, gadasz i stwierdzasz, że masz coś wspólnego z tą osobą. W drugim zdaniu swojego listu stwierdzasz, że w twoim związku źle się dzieje. No od słowa do słowa zaczęliśmy się spotykać na kawę i rozmowy. I pamiętam jak się umówiliśmy w jednej kawiarni na Powiślu, gdzie Zbyszek powiedział, że żona chce rozwodu. I co ty na to. Reszta jest historią - wspominała Monika Richardson.