Majka Jeżowska kilka razy dostawała propozycje wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami". Odmawiała. Dopiero teraz dała się namówić. Od dawna wiadomo, że treningi taneczne są trudne i forsowne. Niedawno wokalistka opowiedziała w mediach społecznościowych o kontuzji, której się nabawiła. Miała rany na nogach, w których pojawiło się zakażenie.

Reklama

Wypadek i zakażenie

W rozmowie z Plejadą zdradziła szczegóły nieszczęśliwego wypadku. - Rany na obu nogach i kontuzja nie powstały na skutek tańca i treningów. To był nieszczęśliwy upadek na schodach - wyjaśniła.

Jeżowska, ni posłuchała zaleceń, by nie zdejmować opatrunków na czas tańca. W wyniku intensywnych prób do kolejnego występu, rany uległy zakażeniu, co postawiło pod znakiem zapytania dalszy udział piosenkarki w programie.

W poniedziałek okazało się, że w ranę - na połączeniu stopy z nogą, czyli w miejscu, gdzie zginamy stopę non stop przy każdym kroku - wdarło się zakażenie. Rana piekła i pulsowała - trudno było chodzić, a co dopiero tańczyć. Po konsultacji z chirurgiem nastąpiło wdrożenie antybiotyku i profesjonalnych opatrunków - tłumaczy.

Jaką decyzję podjęła Majka Jeżowska?

Nie spodziewałam się olbrzymiej fali sympatii i miłości wysyłanej codziennie w moją stronę przez widzów "TzG" moich fanów, nieznajomych… To było tak wzruszające, piękne i szczere, że dodało mi skrzydeł i wiary w to, że przezwyciężę ból i dam radę zatańczyć. W niedzielę zadedykuję nasz taniec z Michałem Danilczukiem wszystkim życzliwym ludziom, którzy wierzą w parę nr 11 i twierdzą, że bez nas nie będą oglądać programu - zapowiada.

Jak zdradza nam artystka, noga goi się wolno, ale mimo to, zatańczy z opatrunkiem "unoszona wdzięcznością za to, co dostała w tym tygodniu od dobrych ludzi".