Od 1 września w szkołach jest nowy przedmiot. To edukacja zdrowotna, która budzi olbrzymie kontrowersje. Krytykują ten przedmiot duchowni twierdząc, że doprowadzi do deprawacji dzieci. Do 25 września rodzice mogą wypisać dziecko z zajęć, do czego nawołują księża.
Arcybiskup Jędraszewski o deprawacji dzieci
Arcybiskup Marek Jędraszewski, zwracając się w niedzielę w homilii do pielgrzymów w Kalwarii Zebrzydowskiej, wskazał, że "znajdujemy się w sytuacji, kiedy ministerstwo oświaty robi naprawdę wszystko, aby dzieciom odebrać piękno spojrzenia na siebie, niewinność serca; żeby zaoferować dziecku treści, które mogą je zdeprawować i to jeszcze pod płaszczykiem przedmiotu nauka o zdrowiu". Zaznaczył, że odbywa się to w dobie ograniczania nauki religii w szkołach. "Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę - do 25 września - wypisać dzieci z tego przedmiotu" - podkreślił arcybiskup.
"Kościół nie podąża"
Dziennikarka Martyna Wojciechowska w wywiadzie dla Wirtualnej Polski odniosła się do kontrowersji wokół edukacji zdrowotnej. Podróżniczka stwierdziła w rozmowie z WP Kobieta, że w programie Edukacji zdrowotnej nie ma żadnych niebezpiecznych treści. "Teraz są ogromne wysiłki w kontekście Edukacji zdrowotnej, co wzbudza gigantyczne emocje. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Tam naprawdę nie ma treści niebezpiecznych" - podkreśliła. Twierdzi bowiem, że duchowni nie nadążają za zmieniającym się światem i nowymi wyzwaniami, z którymi muszą mierzyć się najmłodsi. "Wkurza mnie to (...), jak bardzo Kościół dzisiaj nie podąża za tym, w jaką stronę się zmienia świat. Nie jesteśmy w stanie tego procesu zatrzymać, możemy tylko lepiej przygotować nasze dzieci" - tłumaczyła Martyna Wojciechowska.