Robert Motyka zdobył popularność jako artysta kabaretu Paranienormalni. Jeszcze kilka lat temu tworzył na scenie duet z Igorem Kwiatkowskim, ale ich zawodowe drogi rozeszły się. Teraz satyryk sprawdzi się w nowej roli - z Zygmuntem Chajzerem poprowadzi nową odsłonę teleturnieju "Idź na całość".
Joanna Kołaczkowska, wybitna aktorka kabaretowa, członkini Kabaretu Hrabi od ponad 20 lat, odeszła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 r., mając 59 lat. W poniedziałek 28 lipca odbył się jej pogrzeb. Przez długi czas walczyła z chorobą nowotworową. Robert Motyka w rozmowie z Plejadą opowiada, co działo się na pogrzebie artystki.
"Można się śmiać w najtrudniejszych momentach"
"Ceremonia pogrzebowa pokazała, że można się śmiać nawet w takich najtrudniejszych momentach, ponieważ oprócz tego, że były tam piosenki znanych artystów zespołu Raz, Dwa, Trzy czy Edyty Bartosiewicz, były też wstawki kabaretowe kabaretu Hrabi, były też przyśpiewki Asi z jej spektaklu i to mimo tych łez i tego ogromnego ciężaru, rozdarcia serca powodowało uśmiech u ludzi, którzy wtedy tam byli" - opowiada. "Myślę, że możemy się śmiać nawet w najtrudniejszych momentach. Ktoś kiedyś też powiedział i też to noszę w sercu, żeby nie brać życia aż tak bardzo poważnie. Życie to życie, zdarzają się różne rzeczy" - podkreślił Robert Motyka w rozmowie z Plejadą.
"Ogromny wstrząs"
"Myślę, że odejście Joasi to był ogromny wstrząs. Nie tylko dla całego środowiska artystycznego, ale także dla ludzi, którzy nawet jej nie znali… Nie będę mówił za innych, jak zareagowali. Powiem tylko, jak ja zareagowałem. Zatrzymałem się na chwilę i to było dla mnie takie surrealistyczne przeżycie. Pojawiła się gonitwa myśli, głównie takich, że to niemożliwe. Myślałem, że może ktoś się pomylił, przecież to nie mogło się stać" - powiedział Robert Motyka w rozmowie z serwisem Kozaczek.