Z pracy na planie "M jak miłość" zrezygnowała Dominika Ostałowska. Aktorka grała w telenoweli TVP od pierwszego odcinka, czyli przez 25 lat. Odtwórczyni roli Marty Mostowiak postanowiła jednak pożegnać się z serialem. W oficjalnym oświadczeniu stwierdziła, że jej czas w serialu obfitował w "piękne chwile, radość i satysfakcję", mimo że "bywało czasem bardzo ciężko".

"Będę za Wami tęsknić"

"To były piękne chwile, było wiele radości i satysfakcji, ale bywało też czasem bardzo ciężko. I za te momenty wspólnego wspierania się i wzajemnego darowania sobie dystansu i poczucia humoru jestem wdzięczna najbardziej. Ściskam was mocno i życzę, aby nigdy nie opuszczała was radość i dobra energia. Będę za wami tęsknić, bo tylu wspólnych lat nie da się zapomnieć" - pisała Dominika Ostałowska w mediach społecznościowych.

Reklama

W rozmowie z "Super Expressem", Teresa Lipowska, odtwórczyni roli Barbary Mostowiak, skomentowała decyzję aktorki. "Bardzo sympatycznie pracowało mi się z Dominiką Ostałowską, bo to bardzo miła dziewczyna" - zaczęła Teresa Lipowska.

Aktorka nawiązała także do tego, że z serialu znika kolejne dziecko Barbary Mostowiak. Przypomnijmy, że odeszli z obsady także Kacper Kuszewski oraz Joanna Koroniewska. "Dla mojej bohaterki to smutne, że Barbara traci kolejne dziecko. Nie ma już Marka, Małgosi, teraz do tego dochodzi Marta..." - podkreśliła aktorka.

Jakie ma plany Teresa Lipowska?

Pomimo poważnych zmian, które zachodzą w "M jak miłość", Teresa Lipowska zapewnia swoich fanów, że nie planuje opuszczać serialu. Podkreśla, że dopóki zdrowie pozwala, chce pozostać na ekranie, ciesząc się sympatią widzów.

"Ja na pewno nie zamierzam odchodzić z tego serialu. Na razie, póki zdrowie i kondycja pozwalają, to jestem. Daj Boże, by tak było jak najdłużej. Ludzie sobie nie wyobrażają serialu bez mojej bohaterki, często okazują mi sympatię, co jest bardzo mile" - powiedziała Teresa Lipowska.

"Cieszę się też, że mamy oglądalność i scenarzyści ciągle coś tam mi piszą. Szkoda tylko, że do tej oglądalności telewizyjnej nie liczą też tych odtworzeń internetowych, ale cóż. I tak jesteśmy numerem jeden!" – pokreśliła 87-letnia Teresa Lipowska.