Céline Dion pojawiła się na wieży Eiffla pod koniec ceremonii otwarcia igrzysk. Znicz olimpijski już płonął. Wyglądała zjawiskowo w prostej, błyszczącej białej sukni. Zaśpiewała "L’Hymne à l’amour" (tłum. hymn miłości) z repertuaru Édith Piaf. To wielki, ponadczasowy przebój, gody diwy.

Reklama

Pierwszy występ od 2022 r.

Był to pierwszy występ Céline Dion od 2022 r. Zdiagnozowano wtedy nękające ją dolegliwości. Okazało się, że cierpi na syndrom sztywnego człowieka. Céline Dion długo ukrywała swoją chorobę przed światem. Ostatnio jednak zaczęła częściej pokazywać się publicznie. Niedawno w dokumencie "I Am: Céline Dion", gwiazda podkreśliła, że nie chce pozwolić na to, by choroba ją definiowała.

Céline Dion śpiewała na żywo?

Francuska gazeta "Liberation" poddała w wątpliwość, czy Céline Dion w rzeczywistości występowała tego wieczoru na żywo. Dziennik zacytował wielu ekspertów z branży muzycznej, którzy zgodnie uznali, że głos diwy z 26 lipca "bez cienia wątpliwości" został nagrany wcześniej.

"To, co usłyszeliśmy w telewizji, to skorygowane nagranie" – powiedział "Liberation" kompozytor i wykonawca Etienne Guéreau.

Inżynier dźwięku, który prosił o zachowanie anonimowości, dodał: "To był w 100% playback, słychać to od pierwszych nut". Znany z YouTube muzyk, posługujący się pseudonimem "Wings of Pegasus", doszedł do wniosku, że próba i rzeczywisty występ Céline Dion brzmiały dokładnie tak samo. Zaznaczył przy tym, że byłoby to technicznie niemożliwe, ponieważ pomiędzy dowolnymi dwiema wersjami utworu na żywo zawsze będą różnice.

Przedstawiciele organizatorów IO odmówili odpowiedzi na pytania, choć wcześniej zapewniali, że wszystko odbywało się na żywo. Fani Céline Dion są oburzeni i twierdzą, że to bezpodstawny atak na diwę, a opinie "ekspertów" nie mają żadnego związku z rzeczywistością.