Irena Santor karierę muzyczną zaczynała w latach 50. w zespole Mazowsze. Tam poznała swojego pierwszego męża, koncertmistrza Stanisława Santora. Ich małżeństwo trwało 19 lat. Po rozwodzie pozostali w przyjacielskich stosunkach.
Z Mazowsza Santor odeszła, gdy miała 25 lat, w 1959 r. i zaczęła wtedy solową karierę. W tym samym roku w jej życiu doszło do tragedii.
Tragiczne wydarzenia sprzed lat
Niedługo ukaże się nowa biografia Ireny Santor pt. "Tych lat nie odda nikt", którą napisał Jan Osiecki. Autor opisał w niej bolesny okres w życiu artystki, związany ze śmiercią jej córeczki. Piosenkarka do tej pory o tym nie mówiła. Jak stwierdziła w rozmowie z "Dobrym tygodniem", to jej "bardzo intymna historia i prywatna sprawa". W biografii artystki można znaleźć świadectwo znajomej Ireny Santor, która opowiada o śmierci zaledwie dwudniowej córeczki artystki. Santor urodziła ją w lutym 1959 r.
"Opowiadała mojej mamie podczas jednego ze spotkań w latach sześćdziesiątych, że śmierć małej Sylwii była spowodowana przez położną, czy może raczej salową. Dziecko urodziło się w lutym, była dość ostra zima, a ta kobieta otworzyła okno, żeby przewietrzyć salę, w której leżała Santor. Szybko zrobiło się za zimno i dziewczynka zachorowała na zapalenie płuc" – opowiadała w książce "Tych lat nie odda nikt" Violetta Zakrzewska, córka szkolnej koleżanki Ireny Santor.
Dziewczynkę pochowano na Powązkach Wojskowych w Warszawie; w tym samym grobowcu spoczął jej ojciec, Stanisław Santor.
Nieautoryzowana biografia
Irena Santor wiedziała o tym, że książka o niej powstaje. Początkowo planowano, że będzie to wywiad rzeka, który w większości przeprowadził z piosenkarką jej nieżyjący partner, Zbigniew Korpolewski. Gdy Korpolewski zmarł, zmieniła się koncepcja książki.
"I nawet w pewnym momencie Santor zainteresowała się tą pracą. Była nadzieja, że wypowie się do książki, ale znów zrezygnowała. Jako że trudno jest pisać o kimś bez tego kogoś, zdecydowałem się wykorzystać jej wypowiedzi dla mediów. Z tego powodu wszystkie przywołane w tekście są cytatami z jej wywiadów. Wypowiedzi pozostałych osób to efekt mojej reporterskiej pracy" - napisał autor Jan Osiecki w posłowiu do książki "Tych lat nie odda nikt".