To był 13. dzień Powstania Warszawskiego. Warszawska Starówka od kilkudziesięciu godzin była nękana niemieckim ostrzałem i nalotami. Podczas jednego ze szturmów wroga na powstańczej barykadzie zostaje zatrzymany niewielki pojazd na gąsienicach. Pojazd późnym popołudniem został wprowadzony za powstańcze linie. Powstańcy przejechali nim przez parę ulic, wokół "czołgu" zgromadziły się setki cywilów. W pewnym momencie pojazd eksplodował. Zginęli lub zostali ranni wszyscy ludzie w promieniu jakichś 200 metrów. Śmierć poniosło ok.300 osób.
Irena Santor nie jest rodowitą warszawianką. Wychowała się w Solcu Kujawskim niedaleko Bydgoszczy. Potem mieszkała w Polanicy-Zdroju. Rodzinne strony opuściła w 1951 r., kiedy zaczęła się jej przygoda z Zespołem Pieśni i Tańca "Mazowsze". W zespole poznała swojego męża Stanisława Santora. To właśnie on opowiedział jej o powstaniu i rodzinnym dramacie.
"Ja o Powstaniu Warszawskim dowiedziałam się wszystkiego dopiero w czasie mojego małżeństwa. W rodzinnym Solcu Kujawskim pod Bydgoszczą nikt nie mówił, nikt nie wiedział o powstaniu" - powiedziała "Faktowi" Irena Santor.
Tragiczny dzień dla Warszawy i rodziny Santorów
Dla rodziny Santorów jednym z tragiczniejszych dni był 13 sierpnia 1944 r. "Wtedy zginął brat mojego męża. Jaś Santor miał tylko 12 lat, zginął na wysadzonym przez Niemców czołgu u zbiegu ulic Długiej i Podwala" - opowiadała piosenkarka.
"Jaś wspólnie z kolegami wskoczył na zdobyty przez powstańców czołg. I w tym momencie doszło do wybuchu" — mówi Santor.
Dramatyczną sytuację widziała siostra Jasia - Mirosława, która też walczyła w powstaniu pod pseudonimem Mira. Była łączniczką Armii Krajowej Grupy "Północ" i zgrupowania "Róg" batalionu "Bończa".
"Jaśko nie ma swojego grobu"
"Ona zdążyła tylko krzyknąć: Jaś, mama cię woła, wracaj do domu"... Sama nie zginęła, bo siła wybuchu odrzuciła ją. Jaśko nie ma swojego grobu, ma tylko napis na grobie w kwaterze powstańców na Woli" - powiedziała Irena Santor.
Piosenkarka wciąż pamięta o tym wydarzeniu. "Każde wyjście z domu przypomina mi o tym, co spotkało stolicę i jej mieszkańców, ślady tej tragedii widzę na każdej ulicy" - dodaje artystka.