"Czy to walca czar/Czy to walca czy serca dar/Kto w swej mocy mnie ma, Ty czy walc?/Ty czy walc Embarras…" - śpiewa w swoim wielkim przeboju Irena Santor. To właśnie między innymi dzięki tej piosence stała się dla wielu fanów postacią kultową.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

"Walc Embarras" nie była piosenką napisaną dla Ireny Santor

Dla Ireny Santor Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie, a dokładnie jego pierwsza edycja, stała stała się dla niej przepustką na szczyt kariery. Wykonała wówczas piosenkę "Walc Embarras". Okazuje się, że nie była tą artystką, dla której ten utwór został napisany.

Gdyby nie fakt, że jest to prawda, historia wokół "Walca Embarras" zakrawa na cud. Piosenkę napisali dwa lata wcześniej Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski dla Barbary Krafftówny - mówi w rozmowie z Dziennik.pl Jan Osiecki w biografii Ireny Santor zatytułowanej "Tych lat nie odda nikt".

To ona miała zaśpiewać ten wielki przebój

Sytuację związaną z piosenką piosenkarka wspominała także w jednym z wywiadów. Siedziałam przed telewizorem i oglądałam pierwszy, może drugi "Kabaret Starszych Panów". I nagle usłyszałam śpiewającą Basię Krafftównę. Boże – pomyślałam – jeden jedyny raz w życiu zaśpiewać taką albo podobną piosenkę. Tylko jeden, jedyny! Następnego dnia rano w radiu Szpilman, wymachując mi energicznie przed nosem nutami, powiedział: "Mam dla pani piosenkę, może ją pani zrobić tylko bardzo dobrze albo w ogóle". Wzięłam nuty i nogi się pode mną ugięły. To była ta piosenka i walc Embarras – opowiadała Santor. Później wiele razy właśnie tak opowiadała o tej sytuacji.

Okazuje się, że nie do końca było to prawdą. Barbara Krafftówna śpiewała ten walczyk w trzecim wieczorze "Kabaretu Starszych Panów", zatytułowanym "Jesienna noc", który premierę miał 24 października 1959 roku, a więc kilka tygodni przed solowym debiutem Santor.

Reklama

Poza tym Santor nie mogła oglądać powtórki, bo do piątego odcinka "Kabaretu" Telewizja Polska, ze względów technicznych, nie nagrywała emitowanych programów. Pierwsze spektakle Przybory i Wasowskiego nagrano ponownie dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych, w ramach serii "Kabaret Jeszcze Starszych Panów" - punktuje Jan Osiecki.

"Zrobił się środowiskowy szum"

Okazuje się, że ziarno prawdy w tym, co mówiła "pierwsza dama polskiej piosenki", jest. Starsi Panowie, czyli Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora nagrywali odcinek "Kabaretu" następnego dnia po premierze dla radia. Być może Santor słuchała powtórki właśnie w Polskim Radiu, choć można mieć wątpliwości, czy było to w 1961 roku.

Szpilman musiał wręczyć jej nuty "Walca Embarras" w 1960 roku. Interpretacja Krafftówny też jest ciekawa, ale lżejsza. Santor uznała, że tekst zasługuje na to, aby wybrzmieć pełniej, poważniej. I to jej interpretacja żyje do dziś. Z otrzymaniem tego utworu przez Santor wiąże się jeszcze jedna historia - mówi Jan Osiecki.

Gdy Barbara Krafftówna usłyszała śpiewany przez Santor w Sopocie utwór, była tym faktem mocno zdziwiona. Nikt jej o tym nie informował, nie mówiąc już o zapytaniu o zgodę – mówił Remigiusz Grzela, biograf Krafftówny, współautor wywiadu rzeki z aktorką.

Wiem od Krafftówny, że zrobił się wówczas środowiskowy szum, bo Santor zaśpiewała zjawiskowo, przebój zresztą stał się jej sztandarem, a przecież śpiewała piosenkę Krafftówny, którą dał jej do wykonania Władysław Szpilman - dodał. Dodaje, co cytuje w swojej książce Osiecki, że "każda ze stron była nieświadoma sytuacji, w jakiej się znalazła".

Kogo Irena Santor musiała przepraszać za "Walc Embarras"?

Santor nie została przez Szpilmana uprzedzona, że Starszych Panów i Krafftówny nie poproszono o zgodę na wykorzystanie utworu przez innego piosenkarza. I dlatego też Przybora i Wasowski oraz Krafftówna zobaczyli to wykonanie po raz pierwszy dopiero w telewizyjnej transmisji z Sopotu.

Historia zakończyła się przeproszeniem Starszych Panów przez Irenę Santor. To mi mówiła Krafftówna – opowiada Remigiusz Grzela.

Dzisiaj trudno jest już dojść prawdy. Bo jednak pani Irena Santor nagrała tę piosenkę, jeszcze zanim zaprezentowała ją w Sopocie, jako singiel w 1960 roku, w wydawnictwie muzycznym Synkopa. Trudno mi uwierzyć, że ta płyta przeszła wówczas bez echa, że wiadomość o niej nie dotarła do twórców piosenki. Przypuszczam raczej, że w 1960 roku twórcy tej piosenki i jej pierwsza wykonawczyni nie zakładali, że stanie się wielkim przebojem i znakiem rozpoznawczym dopiero zaczynającej solową karierę pieśniarki "Mazowsza" - wyjaśniał Grzela.