Film opowiada o perypetiach szefowej kuchni Oliwii, zwabionej podstępem na wieś, aby ratować gospodarstwo babci. Podstęp jest dość dramatyczny, bo babcia w pewnym momencie… wstaje z trumny. To dopiero początek lawiny wydarzeń. Oliwia zakochuje się w przystojnym rolniku, nie wie jednak, że jej wybranek skrywa pewien sekret.
W głównej roli zobaczymy Annę Szymańczyk, którą Polacy pokochali za rolę charakternej Zośki w nowym „Znachorze”. Partnerować jej będzie Mateusz Janicki, znany m.in. z seriali „Na dobre i na złe”, „Stulecie Winnych”, „Przyjaciółki”, czy najnowszej ekranizacji „Pana Samochodzika i Templariuszy”. W obsadzie filmu w reżyserii Bartka Prokopowicza jest też m.in. Artur Barciś.
Anna Seniuk o wyzwaniu na planie "Nic na siłę"
"To było dla mnie wyzwanie - nie miałam jeszcze takiej roli, która by była i komediowa, i dramatyczna, ale też z podkładem, z takim ważnym przesłaniem. Moja bohaterka jest nieprzewidywalna i za to ją bardzo lubię. Sama się dziwiłam, że ja bym w życiu tak nie postąpiła... jej zachowanie jest niemal jak z westernu, zaskakujące!" - powiedziała swojej postaci Anna Seniuk w rozmowie z Eska.pl.
Anna Seniuk miała mały wypadek na planie "Nic na siłę"
Anna Seniuk miała mały wypadek na planie komedii "Nic na siłę". Stało się to podczas sceny z koniem. "Zawsze lubiłam zdjęcia ze zwierzętami. Co prawda koń niechcący nadepnął mi na nogę w czasie pewnego ujęcia. Nie mogłam wtedy wyjąć tej nogi spod jego kopyta" - wyznała w rozmowie z Gazeta.pl.
"On był bardzo zadowolony, bo mu dawałam jabłuszko, więc je jadł, a ja usiłowałam go odsunąć, by zszedł z mojej nogi, bo nie miałam butów twardych do jazdy konnej, tylko tenisówki. Także miałam po tym pamiątkę, siniak taki przez pół roku" - dodała 81-latka.
Zapracowana Anna Seniuk
"Byłabym szalona, gdybym nie przyjęła tej roli. Produkcja już od samego początku wydawała się niezwykle interesująca. Rzeczywiście, nigdy nie byłam wielką gwiazdą filmową, pierwszoplanową. Ale dzięki Bogu miałam możliwość zagrania w wielu wspaniałych produkcjach u wybitnych reżyserów, takich jak: Janusz Kondratiuk, Andrzej Kondratiuk, Andrzej Wajda czy Witold Leszczyński" - powiedziała Anna Seniuk "Vivie".
Aktorka jest teraz bardzo zapracowana. "Ciągle jestem w rozjazdach w pracy. Występuję w dwóch teatrach. Jeden to Teatr Polonia i monodram "Życie pani Pomsel". Pierwszy w życiu monodram zrobiłam po osiemdziesiątce. Nauczyłam się tekstu całego, który trwa 1,5 godziny. Zapraszam, bo to jest wyzwanie ogromne. W Teatrze Narodowym gram też w kilku sztukach. Rzeczywiście ta babcia jest trochę zajęta" - powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl.
Jak Anna Seniuk wynagradza nieobecność wnukom?
Aktorka ma czworo wnuczków. Niedawno zamieszkała z córką, zięciem oraz dwójką ich dzieci. "Dzieci są już w szkole, nie są malutkie. Są bardzo zajęte całymi dniami, więc może nie odczuwają tego braku babci tak straszliwie? Staram się być babcią najlepszą, jaką mogę być. Nie jestem jednak w stanie zrezygnować z pracy. Nie chcę, by ta babcia była taką babcią w kapciach. Bo taka babcia w kapciach nie jest interesująca. Ja lubię mieć jakieś wyzwania. Trenuję wtedy swoją pamięć, lewą półkulę, prawą półkulę i staram się przyjmować rzeczy, które wydawałoby się są dużymi wyzwaniami. Żeby właśnie nie być babcią w kapciach" - mówiła Anna Seniuk.