Krzysztof Klemański przez 18 lat wspierał swojego przyrodniego brata, gdy ten został skazany za zbrodnię, której nie popełnił. Stał za nim murem wraz z pozostałymi członkami rodziny i zeznawał w sądzie, że noc, w którą doszło do zbrodni w Miłoszycach, Tomasz Komenda spędził z rodziną.
Traktowano nas jako osoby, które dają mordercy alibi. Pluto nam pod nogi, wieszano na klamce zgniłe mięso – opowiadał Klemański w rozmowie z Magdaleną Mołek i Marcinem Mellerem z "Dzień Dobry TVN".
Gdy brat został oczyszczony z zarzutów i otrzymał od państwa wielomilionowe odszkodowanie, ich drogi się rozeszły. W rozmowie z Onetem Krzysztof Klemański mówił, że Tomek zaczął udawać na ulicy, że go nie zna.
Brat Tomasza Komendy: bardzo go kochaliśmy
W "Dzień dobry TVN" Radosław Mróz rozmawiał z dziennikarzem "Uwagi" Grzegorzem Głuszakiem, który w ostatnich latach zajmował się sprawą Tomasza Komendy. Jak powiedział, Krzysztof Klemański przekazał mu informację, którą chciałby odczytać.
Przyrodni brat o Tomaszu Komendzie: Bardzo go kochaliśmy
- Rozmawiałem dzisiaj z Krzyśkiem, czyli bratem Tomka. Prosił mnie, żebym przekazał od niego kilka słów i powiedział: "Tomek się pogubił i pobłądził, a mimo to bardzo go kochaliśmy i na pewno jeszcze się spotkamy". To są jego słowa. Najbardziej smutne w tej historii jest to, że Tomek przez ostatnie dwa, trzy lata nie miał kontaktu z rodziną - powiedział dziennikarz na antenie TVN.
Grzegorz Głuszczak: Nie zdążyłem się z Tomkiem pożegnać
Dziennikarz powiedział również, że ostatnio miał niewielki kontakt z Tomaszem Komendą. Dzięki niemu założył jednak Fundację Dowód Niewinności, która pomaga osobom w podobnej sytuacji.
— Państwo nie pomaga takim ludziom, co jest bardzo, bardzo przykre w tym wszystkim. To są trudne chwile i muszę się z tym pogodzić, bo wspomnienia wracają. To była nasza wspólna przygoda. Mnóstwo lat spędzonych razem. Nie zdążyłem się z Tomkiem pożegnać. Będę miał możliwość zrobić to na pogrzebie — powiedział Grzegorz Głuszczak.