Tomasz Komenda nie żyje. Mężczyzna, którego historią żyłą cała Polska, zmarł w wieku 46 lat. Niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo 15-letniej dziewczyny spędził 18 lat w więzieniu. Od wielu miesięcy zmagał się z chorobą nowotworową.

Reklama

Ostatnia wola Tomasza Komendy

Tomasz Komenda zostanie pochowany 26 lutego w Psim Polu niedaleko Wrocławia. Mężczyzna, który mógł spodziewać się, że rak wkrótce go pokona, przekazał bliskim wolę dotyczącą swojego pogrzebu. Jego brat zdradził ją w rozmowie z serwisem salon24.pl.

"Powiedział, że nie chce, aby były tam kamery, żeby ktoś nagrywał i czerpał z tego zysk. Nie chciał kolejnej porcji cierpienia dla najbliższych. Jednocześnie prywatnie może przyjść każdy" - przekazał Gerard Komenda w rozmowie.

Opowiedział też nieco więcej o ostatnich chwilach Tomasza.

Ostatnie chwile Tomasza Komendy

Tomasz Komenda bardzo cierpiał, ale do końca miał wsparcie i pełną opiekę ze strony bliskich, rodziny i przyjaciół. Niemal cała dobę był przy nim jego brat Gerard. Tomasz Komenda odszedł w domu. Nie chciał trafić do szpitala.

"Być może dlatego, że znajdowałby tam podobieństwa z więzieniem" - tłumaczył Gerard Komenda.

Gerard odniósł się także do spekulacji wokół tego, kto otrzyma spadek po bracie. Tomasz Komenda za swoje niesłuszne skazanie otrzymał odszkodowanie i zadośćuczynienie w kwocie prawie 13 mln zł. Jego brat skwitował krótko, że to "sprawa rodzinna".

"Wierzę, że nie dojdzie do żadnych niepotrzebnych emocji w tym zakresie" – dodał Gerard Komenda.