10 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok w sprawie, którą Natalia Janoszek wytoczyła Krzysztofowi Stanowskiemu i Kanałowi Sportowemu. Dotyczył on filmu "Jak zmyślić karierę i trafić na szczyt? Natalia Janoszek versus TVN, Polsat i TVP", czyli pierwszego z serii, którą zrealizował na temat jej kariery w Bollywood.

Janoszek "wystylizowała karierę"

W ramach nieprawomocnego wyroku Stanowski i Kanał Sportowy zostali zobowiązani do usunięcia materiału i nałożono na nich obowiązek zapłaty 20 tysięcy złotych wraz z odsetkami, o czym donoszą Wirtualne Media. W uzasadnieniu ustnym padło, że Janoszek owszem wykreowała po części własny wizerunek, ale zdaniem sądu miała do tego prawo. "W jakiś sposób wystylizowała swoją karierę zawodową w mediach społecznościowych, miała prawo tak zrobić, jak każdy człowiek. Nie można powiedzieć, że informacje, które pojawiły się w mediach społecznościowych, a które niejako zostały zakwestionowane przez pozwanych, były kłamstwem czy oszustwem" - cytują Wirtualne Media.

Reklama
Reklama

Stanowski: nie muszę przepraszać

Po wyroku Stanowski opublikował swoje oświadczenie w serwisie X i przypomina, że to wciąż wyrok nieprawomocny i zapewne obie strony będą się jeszcze od niego odwoływać. "Zapadł nieprawomocny wyrok ws. Natalii Janoszek, dotyczący pierwszego filmu o niej (tego sprzed mojego wyjazdu do Indii i całego dużego śledztwa). Myślę, że obie strony będą się odwoływać. Dla mnie najważniejsze jest to, że NIE MUSZĘ przepraszać Natalii Janoszek za cokolwiek. Sąd uznał, że Natalia Janoszek wykreowała swój wizerunek, a moja narracja NIE BYŁA kłamliwa. Janoszek domagała się także 100 000 złotych. Sąd uznał, że powinna dostać 20 000, ponieważ wylała się na nią nieprawdopodobna fala hejtu. Ponadto film - ten pierwszy - powinien zostać usunięty z Kanału Sportowego, bo już swoje zarobił i spółka nie powinna z niego dalej czerpać korzyści. Widzę tu niekonsekwencję: skoro nie muszę przepraszać, bo nie kłamałem, to nie rozumiem, dlaczego cokolwiek miałoby być usunięte i dlaczego miałbym - do spółki z KS - cokolwiek zapłacić. Moim zdaniem to nie ja ściągnąłem na powódkę falę hejtu, tylko ona sama swoją działalnością. Podejrzewam z kolei, że Natalia Janoszek najbardziej liczyła na przeprosiny, które miałyby świadczyć o tym, że rzekomo kłamałem (a sąd stwierdził, że wcale nie), stąd moje podejrzenie, że odwołają się obie strony. Z postępowania dowodowego wprost wynika, że Natalia Janoszek instruowała byłego partnera biznesowego, jak kupować followersów na Instagramie i że żadnego miliona dolarów za kolację z greckim miliarderem nie było. Żałuję, że nie mogę zacytować, co mówił podczas rozprawy były partner biznesowy Natalii Janoszek, ale druga strona poprosiła o utajnienie procesu. Kosztami procesu zostały obciążone obie strony" - napisał Stanowski.

Janoszek: wszystko przez żądzę zemsty

Natalia Janoszek opublikowała swoje oświadczenie na Instagramie. Napisała je po angielsku. Stwierdziła, że Stanowski zaatakował ją z powodu jej awansu do finału jednego z programów telewizyjnych kosztem "żony jego partnera biznesowego". "Niewielu z was wie, że 2 lata temu zostałam zaatakowana przez hejtera tylko dlatego, że to ja dostałam się do finału pewnego programu telewizyjnego, a nie żona jego partnera biznesowego. Stałam się ofiarą niewyobrażalnego hejtu, a wszystko to przez żądzę zemsty, lajki, zasięgi i pieniądze. Moje życie stało się koszmarem, w mgnieniu oka zniszczono lata mojej ciężkiej pracy i znalazłam się na krawędzi. Dziś wygrałam z nim w sądzie. Znalazłam siłę, żeby się bronić, bo nie chciałam żyć w świecie, w którym jakiś patoyoutuber może rozwalić lata ciężkiej pracy po to, żeby zyskać fejm i pieniądze na zmyślonych historiach" - napisała Janoszek.