Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz w "Tańcu z gwiazdami" w końcu potwierdzili krążące od dawna plotki, że są parą. Był namiętny pocałunek na wizji. Dostawali świetne noty od jurorów, szli jak burza. W 7. odcinku odpadli, co było dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Agnieszka Kaczorowska wygłosiła na zakończenie ognistą mowę, w której powiedziała m.in., że ona i Rogacewicz zmagają się z hejtem Stwierdziła również, że jej ukochany tańczy lepiej, niż "wiele osób w tym programie".

"Dlaczego oni tacy sztywni?"

Kabareciarze w "Kabaret K2. Jedziemy po bandzie" zamiast zaproszonych gwiazd, które odmówiły udziału, posadzili lalki z twarzami Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza. "Cóż, zawsze można z nimi porozmawiać, jakby tu byli. Zresztą, jeśli chodzi o Marcina, podczas tańca był również sztywny" - rozpoczął Bartosz Klauziński. Jak już kabareciarze obśmiali ich nieobecności, nastąpiła jazda bez trzymanki. Zaczęło się od tego, że kabareciarze przypomnieli Kaczorowskiej, że wyznała, iż "szczęście dają jej małe rzeczy". Potem przypomnieli, że stwierdziła, iż "wystarczy jej raz w roku". Zastanawiali się też, co taka piękna, młoda kobieta widzi w takim "starym, 45-letnim dziadzie".

Reklama

Oburzeni internauci

Widzowie stwierdzili, że kabareciarze w "Kabaret K2. Jedziemy po bandzie" zdecydowanie zbyt mocno drwili z Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Rogacewicza. Posypały się w mediach społecznościowych komentarze. "Nie jestem fanką pani Kaczorowskiej, ale nie popieram hejtu. Tu granice zostały przekroczone. Wstyd! To jest śmieszne?" - napisano między innymi.