Programy na żywo rządzą się swoimi prawa, zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidzianego. Przejęzyczenie albo drobny wypadek. Tym razem zamarli widzowie "Dzień dobry TVN". Tego nikt się nie spodziewał.

"Czy jestem w niebie"?

W środowy poranek Marcin Prokop był jednym z prowadzących "Dzień dobry TVN". Jeden z tematów wydania nosił tytuł "Jak oszukać umysł? Sekrety iluzjonisty". Do udziału w pewnym eksperymencie zaproszono Marcina Prokopa i Dorotę Wellman. Zasiedli na krzesełkach z zasłoniętymi oczami. I wtedy wydarzyło się to. Pod Prokopem nagle załamało się krzesełko. W pierwszej chwili krzyknął, lekko przerażony i zaskoczony całą sytuacją. "Zrelaksowałem się chyba za bardzo. Co się stało? To była ta sztuczka? Czy jestem w niebie?" - zapytał. "Siłą umysłu pokonałem stołek" - powiedział po chwili Prokop. Szybko doczekał się riposty ze strony Doroty Wellman: "Chyba nie umysłu tylko pupą".

Reklama

Zestresowany piesek i gwóźdź w ręce

W "Pytaniu na śniadanie" w 2016 r. iluzjonista wbił prowadzącej Marzenie Rogalskiej gwóźdź w rękę. "Wróciłam właśnie ze szpitala. Mam opatrzoną rękę. Ręka jest skaleczona, nieprzebita. Jest rana kłuta, nieszyta. Dostałam antybiotyk i zastrzyk przeciwko tężcowi. Wszystko powinno być okej, ruszam palcami. Nie mam urazu do Pana Ząbka. Dziękuję za troskę wszystkim. Przy okazji proszę: mniej hejtu, więcej wyrozumiałości. Takie rzeczy się zdarzają" - przekazała potem Marzenia Rogalska. Z kolei w 2020 r. Katarzyna Cichopek, także w "Pytaniu na śniadanie" wzięła na ręce szczeniaczka, który zrobił siusiu na jej ubranie. "Słuchajcie ja się nie gniewam. Jestem doświadczoną mamą, mam również psa, także przeżyłam już wszystko" - powiedziała Cichopek.