26 października Polsat pokazał siódmy odcinek "Tańca z gwiazdami", który przyniósł sporo emocji. Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz odpadli z programu. Tancerka nie kryła żalu. "Tańczysz lepiej niż niejedna osoba tutaj, z czego jestem bardzo dumna" - powiedziała Kaczorowska zwracając się do aktora. Przypomnijmy, że Rogacewicz i Kaczorowska są parą w życiu prywatnym. Stwierdziła też m.in., że cieszy się, że może wraz z ukochanym wrócić do domu i "schować przed hejtem, którego doświadczyli".

"Rujnujemy sobie zdrowie"

W 17. edycji "Tańca z gwiazdami" uczestniczyła też Ewa Minge. Projektantka odpadła jako pierwsza. Plotek poprosił ją o komentarz do tego, co wydarzyło się w siódmym odcinku show. "Ja bawiłam się doskonale, dopóki nie połamałam żeber, czego doświadczyła także Maja Bohosiewicz. Niestety, należę do gladiatorów, którzy sami nie zejdą z areny i czasem jest to błędem, bo walka w takim bólu nie ma sensu, rujnujemy sobie zdrowie, co odczuwam do dziś" - uważa projektantka.

Reklama

Co się działo za kulisami?

Ewa Minge wyjawiła, że za kulisami "spotkała się tylko z samymi fantastycznymi emocjami, wsparciem i ogromną życzliwością produkcji, jak i uczestników". Od kogo zyskała najwięcej wsparcia? "Fantastyczne wsparcie czułam od Tomka Karolaka, który od początku mówił uczciwie, że będzie traktował program po swojemu. Sporo cennych rad otrzymałam od Janji partnerującej Kasi Zillmann. W zasadzie z tym duetem wymienialiśmy się wzajemnie doświadczeniami, pokazując sobie wyniki naszych treningów" - powiedziała Ewa Minge Plotkowi.

"Widziałam podwójne standardy"

"Moje odpadnięcie było na tyle szybkie, że mogłam nie zauważyć jeszcze igrzysk i niezdrowej rywalizacji, o czym mówiła Aga. Z pewnością widziałam podwójne standardy, ale to - jak zrozumiałam po czasie - jest wpisane w charakter tego widowiska i zapewnia oglądalność. Taki program, warto może było dowiedzieć się o nim więcej, zanim zdecydowałam się" - oceniła Ewa Minge.

"Mieli bardzo ciężko"

"Agnieszka i Marcin mieli bardzo ciężko, gdyż poza morderczymi treningami zmagali się z niezasłużonym hejtem. Ludzie pozwalają sobie na oceny nie znając faktów, czytając nagłówki i tytuły, nie zagłębiając się w treści artykułów czy wywiadów, a te bywają tendencyjnie zlepione" - powiedziała Ewa Minge.