Filip Antonowicz to jeden z nowych prowadzących "Pytanie na śniadanie". Współprowadzi śniadaniówkę TVP razem z Katarzyną Dowbor. Jak czuje się po kilku miesiącach pracy w TVP?
Filip Antonowicz o pracy w TVP
Nic się nie zmieniło. Nadal jestem zachwycony, nadal mi się bardzo podoba. Co więcej, nadal mam to szczęście, że pracuję w miejscu, które jest bardzo sympatyczne. Mam bardzo fajnych ludzi wokół i muszę przyznać, że coraz bardziej doceniam to, jak ważni są ci ludzie, żeby dawali dużo dobrej energii - mówi Filip Antonowicz w rozmowie z Dziennik.pl.
Przyznaje, że ogromne wsparcie otrzymuje właśnie od swojej wizyjnej partnerki czyli Katarzyny Dowbor. Mam Kasię u swojego boku, która zawsze mnie wspiera, więc w ogóle jest cudownie. Muszę powiedzieć, że to jest naprawdę wspaniały okres w moim życiu. Bardzo przyjemnie jest móc prowadzić "Pytanie na śniadanie" i z bólem mówię, że to jest praca- wyznaje Antonowicz.
Prezenter "Pytania na śniadanie" ocenia współpracę z Katarzyną Dowbor
Zapytany o to, czy wraz z Katarzyną Dowbor wypracowali sobie znaki, by "porozumieć się bez słów", odpowiedział, że "dużo nad tym nie pracowali, bo wraz z prezenterką pracują w bardzo podobny sposób".
My jesteśmy zawsze przygotowani, zawsze wyspani , na szczęście myślimy bardzo podobnie. Mamy bardzo podobne poglądy na wiele spraw. Ja oczywiście wiem mniejo zwierzętach, o projektowaniu wnętrz, o jedzeniu, o świecie. O tym wszystkim wie więcej Katarzyna Dowbor, ale mamy dużo rzeczy, dużo punktów stykowych. Muszę przyznać, że to jest chyba największe szczęście, że wylosowałem w życiutak przyjemną współpracę, z tak doświadczoną osobą - mówi w rozmowie z Dziennik.pl.
Jak mawia klasyk "codziennie się czegoś uczę"- śmieje się. Umiem już zasadzić pelargonie, zrobić hubę. Piłem herbatę taką, jak pił król angielski - wylicza nabyte w "Pytaniu na śniadanie" umiejętności.
Filip Antonowicz i Maciej Dowbor to kumple. Czy będą ze sobą konkurować?
W rozmowie z Dziennik.pl Filip Antonowicz zabrał głos na temat swojego przyjaciela i syna jego wizyjnej partnerki, czyli Macieja Dowbora. Czy podgląda go w "Dzień dobry TVN"?
Wydaje mi się, że my w przeciwieństwie do wielu osób najmniej się skupiamy na konkurencji. Rynek telewizji jest ogromny. Myślę, że jest na nim miejsce dla każdego. Nie wiem, czy największym i najlepszym wyborem jest patrzenie, jak robią to inni albo czy są dobrzy, czy są źli. Trzymam za wszystkich kciuki. A im lepsza konkurencja, tym większa motywacja - mówi Antonowicz.
Dodaje, że Maciej Dowbor to faktycznie dla niego człowiek "z mojego osiedla". Chciałbym z nim konkurować w triathlonie, dużo bardziej niż mierzyć się na telewizję, bo jesteśmy tak samo dziennikarzami. Wykonujemy najlepiej swoją pracę, jak potrafimy. Myślę, że to jest ciekawe podejście, bo chyba my najmniej czujemy tę konkurencję między sobą. Ludzie , którzy pracują w tych telewizjach chyba dużo mniej komentują i obserwują, ni z ci, którzy stoją z boku- mówi w rozmowie z Dziennik.pl.