Dorota Gardias spełnia się nie tylko jako telewizyjna prezenterka. Próbuje swoich sił również jako piosenkarka i niedawno zaprezentowała piosenkę na Euro 2024. Dorota Gardias w rozmowie z Plejadą zdradziła, jak szefostwo "Dzień dobry TVN" przygotowuje się do pojawienia się trzeciego gracza na medialnym rynku.

Reklama

Niedawno okazało się bowiem, że Edward Miszczak po przejęciu sterów, zamierza wprowadzić w stacji śniadaniowy show z plejadą gwiazd. Wśród nich wymienia się m.in. Aleksandra Sikorę czy Macieja Rocka.

Dorota Gardias o konkurencji dla "Dzień dobry TVN"

Ja nie rozmawiam o tym, ponieważ nie jestem fizycznie w redakcji. Na pewno się toczą [jakieś rozmowy - przyp.red.], bo wiesz bardzo dobrze, że jak jest konkurencja, to ona mobilizuje do tego, żeby zrobić coś nowego, żeby się bardziej postarać, żeby więcej z siebie dać. Myślę, że takie sytuacje są mobilizujące i mogą nam coś nowego, fajnego, świeżego dać. Jestem pewna, że toczą się różnego rodzaju rozmowy i jest tam mnóstwo różnych pomysłów, co można zrobić - powiedziała Dorota Gardias.

Formuła programu "Dzień dobry TVN" i nasi prowadzący są tak cudowni oraz ogląda się ich naprawdę z wielką przyjemnością, że fajnie wprowadzić jest świeżość - może właśnie dodatkowych nowych prowadzących, może jakiś nowy blok - tłumaczyła gwiazda.

Co Dorota Gardias usłyszała od Edwarda Miszczaka?

Edward Miszczak dwa lata temu pożegnał się z TVN i został dyrektorem programowym Polsatu.

Bardzo sobie ceniłam jego wskazówki. Mam dwie takie sytuacje — świętej pamięci pan Walter [Mariusz Walter, założyciel stacji TVN - przyp. red.] i pan dyrektor Miszczak wychodzą z firmy, a ja wchodzę - i to było zaraz po wygraniu "Tańca z gwiazdami" - nie pamiętam, czy jeden, czy drugi powiedział: "ale im pokazałaś, nikt na ciebie nie stawiał, a tu taki sukces". To było strasznie miłe - powiedziała Plejadzie Dorota Gardias.

Bardzo sobie też ceniłam, jak dyrektor Miszczak podszedł i tak kiedyś do mnie powiedział: pani Doroto, to nie przystoi, żeby dziennikarka na pani poziomie mówiła "temperatury" [w zapowiedzi pogody używa się liczby pojedynczej "temperatura" — przyp. red.]. To był taki gong. Ale on to zrobił z klasą. Powiedziałam: panie dyrektorze, ma pan rację. I od tego czasu już nigdy nie powiedziałam, że "temperatury w Polsce będą takie i takie" - zdradziła Dorota Gardias.