O raku księżna Kate poinformowała 22 marca opinię publiczną w nagraniu, które momentalnie obiegło świat. Choć zaraz minie pół miesiąca od jej oświadczenia, w mediach wciąż pojawiają się kolejne szczegóły dotyczące okoliczności, w których po tygodniach spekulacji w końcu przerwała milczenie.
Księżna Kate poddała się w połowie stycznia w londyńskiej klinice operacji jamy brzusznej. Jak głosiły oficjalne komunikaty, był to zabieg planowany i przebiegł pomyślnie. Potem Kate zniknęła, a informacje o stanie jej zdrowia były nader skąpe.
"The Mail" udało się dotrzeć do informacji, jakoby żona księcia Williama została w pewien sposób zmuszona do ujawnienia informacji na temat swojego stanu zdrowia. Informator tabloidu twierdzi, że ktoś dowiedział się o chorobie 42-latki i musiała zareagować, zanim zrobią to za nią.
Podkreślono jednak, że nie jest jasne, czy wyciek informacji nastąpił z londyńskiej kliniki, gdzie księżna przeszła w styczniu operację brzucha, czy też jego źródło było inne.