Od pewnego już czasu trwa medialna wojna Kingi Rusin z Krzysztofem Stanowskim. Dziennikarka zarzuciła założycielowi Kanału Zero m.in. "robienie polityki i pieniędzy na dawaniu zasięgów aparatczykom PISu", wspomniała także o "publicznym poniżaniu kobiet". Teraz Stanowskiemu dołożyła profesor Magdalena Środa.

Reklama

Wojna Rusin ze Stanowskim

Medialna wojna zaczęła się od krytyki sposobu, w jaki Krzystof Stanowski dobiera gości do swojego Kanału Zero. Kinga Rusin stwierdziła, że to "robienie polityki i pieniędzy na dawaniu zasięgów aparatczykom PISu". Potem prezenterka w mocnych słowach skomentowała jeden z materiałów Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka, określając go jako "szowinistyczny wykwit".

Po wywiadzie obu panów z Andrzejem Dudą Rusin uznała, że gwiazdorzy z Kanału Zero wyjątkowo starali się ukazać pana prezydenta w pozytywnym świetle. W odpowiedzi Stanowski uznał, że Rusin to "rozhisteryzowana baba", która "dostaje pi*****ca".

Reklama

Kinga Rusin najwyraźniej nie zapomniała takiej zniewagi, bo właśnie wbiła kolejną szpilę w Stanowskiego. Tym razem słowami kogo innego. W piątkowe popołudnie Kinga Rusina zamieściła na InstaStory komentarz profesor Magdaleny Środy na temat Krzysztofa Stanowskiego.

"Stanowski jest bezczelnym, prowokacyjnie przygłupim ignorantem"

Wszystko zaczęło się od artykułu Piotra Głuchowskiego i Iwony Görke, który ukazał się w czwartek na łamach "Gazety Wyborczej", który zawiera mocną krytykę nie tylko Stanowskiego, ale także współpracujących z nim osób. Sporo miejsca poświęcono w nim właśnie stosunkowi do kobiet. Przypomniano, że wcześniejszy projekt Stanowskiego, portal Weszło, informował swego czasu, że "Baby są proste w obsłudze: pokazać tapczan i dbać, by się po drodze nie wy********ły".

W komentarzach do tekstu znalazł się m.in. wpis Magdaleny Środy, w którym można było przeczytać:

"Poszłam do Stanowskiego, bo nie oglądałam telewizji i właściwie nie wiedziałam, gdzie idę (ale o prawach kobiet powinno mówić się wszędzie) i to było odkrycie. Stanowski jest bezczelnym, prowokacyjnie przygłupim ignorantem, który robi karierę na tych właśnie atutach (nie wiem, czy świadomie czy nie). Swoje występy przyprawia seksizmem, pisizmem i radosnym samozadowoleniem. To facet, który nic nie czyta, który wie, że po to, by być zauważalnym, trzeba być chamem i arogantem, lub przynajmniej takiego udawać (ludzie grzeczni, oczytani, umiejący argumentować - to relikty dawnej epoki, których nikt nie słucha). No jedynym słowem kwintesencja dzisiejszych karier i epoki, w której takie kariery są możliwe. Duża część świata staje się Stanowskim...".

Zrzut ekranu z tym wpisem zamieściła w relacji na InstaStory Kinga Rusin, dodając, że "profesor Magdalena Środa potwierdziła, że to jej komentarz".

Krzysztof Stanowski: Zaplanowane robienie ze mnie seksisty

Wieczorem zareagował Krzysztof Stanowski. W swoim wyjątkowo długim wpisie na platformie X (dawniej Twitter) zasugerował, że autorzy artykułu dopuścili się manipulacji, m.in. przez cytowanie wypowiedzi wyrwanych z kontekstu.

Wspomniany fragment o "babach prostych w obsłudze" został wyciągnięty z recenzji, w której Stanowski "wyraził obrzydzenie takimi treściami", dowodzi w swoim wpisie twórca Kanału Zero. "Czy można uznać dziennikarzy Gazety Wyborczej za uczciwych w tej kwestii, czy może za godnych pogardy, zakłamanych manipulantów?" – pyta wprost.

Stanowski zwraca również uwagę, że jest "zaplanowane robienie z niego seksisty". "Bardziej znamienne jest to absolutnie żałosne, ale bardzo konsekwentne i zaplanowane robienie ze mnie seksisty, co ma na celu wystraszenie sponsorów i potencjalnych współpracowników. Jest to moim zdaniem próba zastosowania pewnej przemocy ekonomicznej, granie obliczone na histeryczną reakcję partnerów biznesowych i redakcyjnych. W tym celu autorzy dopuścili się naprawdę obrzydliwych manipulacji" – stwierdził Stanowski, dodając, że w tekście są "momenty procesowe", które "poważnie przemyśli".

Bezpośrednio do słów Magdaleny Środy jak na razie się nie odniósł.