Agnieszka Oszczyk z Telewizją Polską związana była przez 20 lat. Prowadziła m.in. program "Czym żyje świat" w TVP Polonia, "Alarm" czy "Świat nie jest taki zły" w TVP Gdańsk. Z Jarosławem Jakimowiczem współprowadziła też program "W kontrze".
Agnieszka Oszczyk krytykuje zmiany w TVP
Była prezenterka TVP zorganizowała dla swoich fanów transmisję live w mediach społecznościowych, w której ostro oceniła zmiany w TVP. Oszczyk wróciła wspomnieniami do chwili, w której dowiedziała się, że straciła posadę.
"Doskonale pamiętam ten dzień, w którym prowadząc serwis informacyjny, siedząc w studiu i rozmawiając na Skype z gościem, usłyszałam w słuchawce głos realizatora wizji, który powiedział jedno krótkie zdanie: Dokończ serwis, ale nie ma nas już na antenie. Nie bardzo wiedziałam, co on ma na myśli" — opowiadała.
Oszczyk uznała, że coś takiego "to się w Polsce jeszcze nie wydarzyło". Szybko zmieniła jednak zdanie i porównała to wydarzenie do bolesnego momentu nie tylko w historii telewizji, ale i całego narodu.
"O przepraszam, wydarzyło się. Internauci porównali tę sytuację do czasów, kiedy pewnego poranka dzieci czekając na »Teleranek«, zobaczyły generała Jaruzelskiego" - stwierdziła.
Agnieszka Oszczyk: Gratuluję dobrego samopoczucia
"Widzowie zostali pozbawieni swojego prawa do informacji, zagwarantowanego konstytucją i to nie na chwilę, nie z powodu awarii, nie na kilka godzin, ale na wiele dni" — grzmiała w sieci była prezenterka TVP.
Agnieszka Oszczyk zwróciła się także wprost do swoich kolegach z branży, którzy w ostatnim czasie zadebiutowali lub też powrócili do Telewizji Polskiej.
"Kto teraz włączy sobie jakikolwiek program w TVP, zobaczy, co się zmieniło. Nie mnie jest oceniać jakość, zawartość merytoryczną, profesjonalizm lub jego brak. 99 proc. prezenterów zostało odsuniętych od programów TVP. Te programy po prostu zniknęły. [...] Gdy po kilkunastu dniach zaczęły wracać, to prowadzili je już inni ludzie, ludzie zatrudnieni przez nowe władze TVP. [...] Ja naprawdę serdecznie gratuluję tym koleżankom i kolegom, którzy przyszli potem, usiedli na naszych miejscach i udają, że nic się nie stało, że jest ok. Gratuluję dobrego samopoczucia" — podsumowała Oszczyk.