Prokuratura poinformowała, że Piotr G. ps. "Gula" lub "Gulczas" został aresztowany przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie jako podejrzany o napad na konwojentów w Wólce Kosowskiej. Sprawcy ukradli wówczas przy użyciu broni palnej ponad 4,2 mln zł. Śledztwo prowadzi Komenda Stołeczna Policji. Jak się okazuje, zbieżność danych osobowych z popularnym uczestnikiem "Big Brothera" jest całkowicie przypadkowa.

Reklama

"Gulczas" w areszcie. Jest podejrzany o napad z użyciem broni

14 marca 2013 r. doszło do spektakularnego napadu w Wólce Kosowskiej. Jak ustalono w toku śledztwa, pięciu napastników oddało co najmniej siedem strzałów w stronę dwóch konwojentów, którzy przewozili 4,2 mln zł. Życie kierowców uratowały kamizelki kuloodporne, ale obaj zostali poważnie ranni. Sprawcy napadu skradli dwa worki z pieniędzmi, po czym uciekli z miejsca zdarzenia. Prokuratura otrzymała anonimowe zgłoszenie, że w napadzie brał udział m.in. Piotr G., pseudonim "Gulczas". Oprócz niego w napadzie uczestniczyli Marcin S. ps. "Molek", Artur K., Edward P. ps. "Kaczor" oraz Gaweł G.. Wobec pozostałych napastników prokurator również skierował akt oskarżenia.

Uwagę śledczych zwróciły także kosmiczne wydatki "Gulczasa", który oficjalnie nie wykazał żadnych dochodów. Także dochody jego żony nie pozwoliłyby na to, by kupić w Warszawie 60-metrowe mieszkanie, za które "Gulczas" zapłacił 357 tys. zł gotówką. Piotr G. miał też na koncie wyrok 8 lat pozbawienia wolności za napad, którego w 2000 r. dokonał wspólnie z Marcinem S. ps. "Molek".

Reklama

Piotrowi G. "Gulczasowi" postawiono zarzut rozboju z użyciem broni palnej i zaboru ponad 4,2 mln zł oraz usiłowania zabójstwa dwóch konwojentów. Grozi mu za to dożywocie.

"Gulczas" z "Big Brothera": Żona była przerażona

Kiedy tylko wyciekły pierwsze informacje na temat tymczasowego aresztowania, w mediach zawrzało. Wszystko przez zaskakującą zbieżność danych osobowych z uczestnikiem pierwszej edycji "Big Brothera". Prokuratura już lata temu dementowała spekulacje, jakoby zatrzymany Piotr G. był Piotrem "Gulczasem" z reality-show.

"Kilka redakcji dzwoniło w tej sprawie i pytało, czy zatrzymany "Gulczas" to znana gwiazda telewizji. Oczywiście dementowałem, bo to nie ta osoba" – mówił Marcin Saduś, rzecznik prokuratury w rozmowie z portalem rp.pl.

Niefortunny zbieg okoliczności wpłynął jednak pośrednio na życie Piotra Gulczyńskiego z "Big Brothera", który w rozmowie z portalem rp.pl przyznał, że przez to wszystko przykleiła się do niego łatka gangstera.

"Myślałem, że to jakieś bzdury, żart, ale żona była przerażona. Nie uwierzyłem w to, że mogło dojść do takiego błędu, ale jak zacząłem sprawdzać Internet, okazało się, że jednak mogło. Ja mam luz do życia, ale ta historia żyła swoim życiem – wśród klientów żony, dalszej rodziny, szkole. Ta łatka gangstera się do mnie przykleiła" – powiedział Piotr Gulczyński.