W nowym odcinku podcastu "WojewódzkiKędzierski" wystąpił znakomity polski aktor Jan Englert. W pewnym momencie padło pytanie o to, czy aktorom zdarza się pracować "pod wpływem", np. w teatrze. Kuba Wojewódzki zacytował przy okazji Anthony'ego Hopkinsa, który bez ogródek przyznał, że "w teatrze po prostu się pije".
"Piłem, bo nie byłem abstynentem"
Jan Englert nie owijał w bawełnę i potwierdził słowa Anthony'ego Hopkinsa. Ale podkreślił, że "to kiedyś było". 81-latek nie ukrywa, że bardzo efektowne są opowieści o tym, jak to piją artyści, lecz sam zna "bardzo interesujących abstynentów". Ja piłem, bo nie byłem abstynentem raczej, jeszcze z dobrą wątrobą, więc wiem, na czym to polega. W tamtych czasach się bardzo dużo piło, bo nie było rozrywek- powiedział Jan Englert.
"Narkotyki to zaprzeczenie aktorstwa"
Jan Englert zwrócił uwagę prowadzących, że oddawanie części siebie podczas spektakli "kosztuje". Nie oznacza to jednak, iż każda używka jest traktowana tak samo. Na szczęście większość aktorów rozumie, że narkotyki to zaprzeczenie aktorstwa. One upajają introwertycznie, robią nas szczęśliwymi, a aktorstwo musi być ekstrawertyczne. To nie ja mam płakać, to widz ma płakać. A po alkoholu mogę płakać razem z widzem - podkreślił kultowy aktor.
Jan Englert zagrał po pijaku w "Nocach i dniach"
W książce "Bez oklasków", którą napisała razem z Kamilą Drecką, przyznał się m.in. do wręczenia łapówki milicjantom, którzy u szczytu popularności przyłapali go za kółkiem po spożyciu alkoholu. Opowiedział też historię o tym, co wydarzyło się na planie "Nocy i dni" w reż. Jerzego Antczaka.
"Byłem nieźle wstawiony, miałem spierzchnięte usta. Ale co znaczy silna wola! Moje pojawienie się zostało przyjęte bez komentarzy, ale kiedy tę scenę zobaczyłem na ekranie, to przecież widziałem, że byłem urżnięty. Pamiętam, że trzymałem się resztką sił i woli, żeby móc ten tekst wypowiedzieć. Widocznie udało mi się jakoś zebrać" - zdradził w swojej biografii Jan Englert.
Tak, byłem pijany, ale mam alibi! W Jabłonnej [kręciliśmy – red.] zdjęcia od 7 rano, a o 10 wieczorem stwierdziliśmy, że już do naszej sceny nie dojdzie, więc postanowiliśmy skorzystać z istniejącego tam baru. Po czym o 2 w nocy się okazało, że jednak nakręcimy tę scenę - zdradził Jan Englert w podcaście "WojewódzkiKędzierski".