Anna Popek jest przeciwniczką pomysłu, by Wigilia była dniem wolnym. Gwiazda TV Republika uważa, że to zwykły dzień pracy, w który zazwyczaj do tej pory pracowała. Myślę, że wszystko da się pogodzić - powiedziała w rozmowie z portalem JastrząbPost.

"Praca musi być wykonana"

Reklama

Anna Popek podkreśliła, że zaplanowana praca musi być wykonana, a obowiązki zawodowe nie znikają w związku z Wigilią. Przypominała, że wolna Wigilia oznacza zabranie innego wolnego od pracy dnia w roku.

"Myślę, że wszystko da się pogodzić. Jeżeli to ma być kosztem czegoś, to nie widzę sensu, bo i tak jak świat światem zawsze pracodawcy puszczali wszystkich wcześniej do domu tego dnia. A poza tym Wigilia, jak sama nazwa wskazuje, to jest przeddzień świąt. Święta są 25-26. Nie wiem, jak będzie wygodniej ludziom to sobie zorganizować" - powiedziała Anna Popek.

"W ogóle sobie nie wyobrażam wolnej Wigilii"

"Po prostu jestem przyzwyczajona do pracy w każdych warunkach" - dodała dziennikarka.

"Nie mam wolnej Wigilii. W ogóle sobie nie wyobrażam wolnej Wigilii. Ostatnio ktoś mnie pytał, jak ja spędzałam ten dzień, pracując w telewizji" - zdradziła gwiazda. "U nas bywało tak, że musiałam w jedną Wigilię pokonać 120 kilometrów, bo trzeba było dwa razy pojechać spod Podkowy Leśnej do Warszawy - na nagranie z panem Bogusławem Kaczyńskim. Nagrywaliśmy jakąś jego wypowiedź. Potem musiałam wrócić, szybko przygotować wszystkie potrawy i miałam jeszcze wieczorny dyżur. Na szczęście wydawca puścił nas wcześniej, więc o dziewiątej byłam w domu i mogłam przygotować Wigilię" - opowiadała Anna Popek.