Niecały rok temu wybuchła afera. Spowodował ją nieopatrzenie rzucony przez Krzysztofa Daukszewicza niestosowny żart z osób transpłciowych w "Szkle kontaktowym". Prezenter majowym wydaniu programu zwrócić się do Piotra Jaconia z pytaniem: "Jakiej płci on dzisiaj jest?", co było o tyle niezręczne, że redaktor TVN24 jest ojcem transpłciowego dziecka. Słowa Daukszewicza wywołały skandal. Redakcja "Szkła kontaktowego" zakończyła z nim współpracę. Komentator na antenie podsumował wpadkę słowami: "Chyba ja p*********m głupotę". Sprawa trafiła do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która ogłosiła nałożenie kary finansowej na TVN24.
Skargi do KRRiT i kara dla TVN24
KRRiT otrzymała wiele skarg na "Szkło kontaktowe", a przewodniczący rady Maciej Świrski "wystąpił do nadawcy o materiał i odniesienie się do zarzutów: poniżanie, dyskryminowanie i wyśmiewanie osób transseksualnych i ich bliskich oraz wulgaryzmy". Rada w końcu podjęła decyzję o ukaraniu nadawcy programu. Maciej Świrski nałożył na stację karę za wulgaryzm, którego użył Krzysztof Daukszewicz na wizji.
W uzasadnieniu napisano: "W audycji użyty został wulgaryzm, którego emisja stanowi naruszenie art. 18 ust. 7 ustawy, zgodnie z którym "nadawcy dbają o poprawność języka swoich programów i przeciwdziałają jego wulgaryzacji".
Przeprosiny Krzysztofa Daukszewicza
TVN Warner Bros. Discovery tuż po wybuchu afery wokół "Szkła kontaktowego" wyraził ubolewanie z powodu incydentu. Ogłoszono, że Piotr Jacoń został przeproszony i przyjął przeprosiny.
Stacja usunęła słowa Krzysztofa Daukszewicza z serwisu streamingowego TVN24 GO i z powtórek "Szkła kontaktowego", a także zapewniła, że angażuje się w działania przeciwdziałające dyskryminacji mniejszości seksualnych. TVN Warner Bros. Discovery zauważył, że wulgaryzm pojawił się tuż przed godziną 23 i był wyrazem samokrytyki.
Krzysztof Daukszewicz kilkukrotnie odnosił się publicznie do swojego niefortunnego tekstu w "Szkle kontaktowym".
Raz jeszcze wyjaśnię, że pytając: "Jakiej płci on dzisiaj jest?", śmiałem się ze słów Jarosława Kaczyńskiego. Niefortunnie się złożyło, że trafiło akurat na pana Jaconia, który stwierdził później, że jego świat się zawalił i rozpoczął swoją krucjatę. Koniec końców jego świat się nie zawalił, a mój tak - powiedział Daukszewicz w wywiadzie dla Plejada.pl.