Działo się to w 2017 r. 41-letni Rafał Kątny miał zmienić pracę i skierowano go na rutynowe badania diagnostyczne. To uratowało mu życie. Zanim jednak do tego doszło, były długie tygodnie niepewności i lęku.

Dramat na oddziale hepatologii

Reklama

Podchodziliśmy do tego na zasadzie, przebadają, coś zrobią, coś podadzą i wróci do domu. Kiedy usłyszałam diagnozę, że to jest absolutnie niewydolna wątroba i nie wiadomo, co będzie dalej, pojawił się duży niepokój. Cały dramat w moich emocjach rozegrał się na oddziale hepatologii. Prawdopodobieństwo, że się go uda uratować, w zasadzie się zmniejszało – opowiadała Mirosława Kątny w "Pytaniu na śniadanie".

Reklama
Psycholożka Mirosława Kątny opowiada, że walki o swoje dziecko nie da się porównać z niczym. / TVP

Psycholożka była przy synu przez cały czas.Wiedziałam, że muszę przy nim być, ale nie jako matka zrozpaczona czy przerażona. Jako matka pełna siły. Robiłam pełny makijaż – wspominała.

Walka o swoje dziecko jest czymś, czego nie da się do niczego porównać. Uruchamiają się niewiarygodne, nadludzkie cierpienia i potrzeba siły. Dzisiaj jest radość – powiedziała Mirosława Kątny.

Rafał Kątny propaguje teraz ideę dawstwa organów. / TVP

Rafał Kątny: przeszczep to jest szansa na życie

Rafał Kątny pamięta historię swojego umierania. Leżałem w warszawskim szpitalu na Banacha i wiedziałem, że umieram. Widziałem cierpienie moich najbliższych. Mówiłem sobie: zachowaj spokój w głowie, zaufaj lekarzom, bo być może znajdą jakąś drogę– powiedział Rafał Kątny. Znaleźli, okazało się, że po kilkunastu tygodniach pojawił się dawca wątroby. Przeszczep się udał. Mężczyzna szybko wrócił do pełnej sprawności. Teraz Rafał Kątny propaguje ideę dawstwa, jest uczestnikiem „Biegu po nowe życie. Jestem żywym przykładem tego, że takie osoby jak ja mają szansę na życie– podkreśla.