Ostatniego dnia Top of The Top Festivalu organizowanego przez stację TVN odbyły się trzy koncerty. Pierwszy zatytułowano "Legendy polskiej muzyki". Dwa kolejne to 30-lecie albumu "Sen" Edyty Bartosiewicz oraz "Legendy polskiego hip-hopu" z udziałem orkiestry.
Ostatni dzień festiwalu w Sopocie w ogniu krytyki widzów
W tym pierwszym udział wzięli legendarni artyści, którzy wielokrotnie występowali na deskach amfiteatru m.in. Wojciech Gąssowski, Alicja Majewska, Andrzej Rybiński czy Ewa Bem. Śpiewali solo a także w duetach z młodymi artystami m.in. Natalią Nykiel, Bovską, czy Igorem Herbutem.
Widzom pierwsza część koncertu nie przypadła do gustu. W sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy dotyczących m.in. nagłośnienia imprezy. Najbardziej słychać było to podczas występu Haliny Frąckowiak.
Nagłośnienie, jakie było takie jest. Halina jedno, muzyka drugie. Cena dwa razy większa od Opola, ludzi robią w jajo tymi gimnazjalistami od nagłośnienia. Sława Przybylska 92 lata i brzmiała w Opolu super a tu to nie wiem, co się dzieje - pisała jedna z internautek.
Kto zdaniem internautów uratował koncert w Sopocie?
Kto dopuścił to dziecko do konsoli dźwięku. Już ja bym lepiej to ogarnął. Moim zdaniem Opole przy tym to "wow" - grzmiał inny. Dostało się także prowadzącej, czyli Paulinie Krupińskiej. Widzom nie przypadło do gustu jej prowadzenie imprezy. Wytykali jej, że nie wiem, kto dyryguje orkiestrą i uprawia "prywatę" pozdrawiając męża.
Tylko jeden z duetów, które wystąpiły na scenie zdaniem internautów uratował ten koncert. Chodziło o Alicję Majewską i Igora Herbuta, którzy wspólnie wykonali piosenkę Zbigniewa Wodeckiego.
Pani Alicja z Igorem uratowali ten koncert - twierdzili internauci.