Julia Wieniawa po rozstaniu z Nikodemem Rozbickim wiedzie życie singielki. Zajęła się przede wszystkim rozwijaniem kariery. Niedawno pochwaliła się klipem do nowego singla "Popłyniemy", w którym kilkukrotnie przewinęła się postać detektywa. Ma to związek z wiadomością, jaką ostatnio otrzymała. Czy to prawda, czy część kampanii reklamowej, promującej "Popłyniemy"?

Reklama

Julia Wieniawa spotkała się z dość niecodzienną sytuacją. Odezwał się do niej ktoś spod nieznanego numeru, którego właścicielem, jak się później okazało, był detektyw. Poinformował ją, że od jakiegoś czasu jest śledzona.

Kto chce "zniszczyć" Julię Wieniawę?

Dostałam dziwnego SMS-a z informacją, że: "Jestem prywatnym detektywem, mam dla ciebie garść informacji, które myślę, że ci się przydadzą". Brzmi trochę bardziej jak żart niż coś na serio, w sumie chyba powinnam się martwić. No i detektyw powiedział, że drugi detektyw z jego firmy został opłacony i jest zbierany na mnie materiał, żeby zniszczyć mój wizerunek. Podobno jeszcze nic nie mają, ale nadal jestem śledzona i muszę uważać - wyznała Julia Wieniawa na TikToku.

Julia Wieniawa bacznie się rozgląda

Wieniawa jest nieco rozbawiona całą sytuacją, ale nie ukrywa, że teraz uważnie się rozgląda.

Jezus Maria, o co chodzi? Nie dość, że jeżdżą za mną paparuchy, to jeszcze jeździ za mną jakiś typ z lupą? Trochę byłam przerażona tym faktem, to trwało może 40 min. Potem stwierdziłam, że nikt nic na mnie nie może mieć, nikt nic nie będzie miał. Wpadłam w lekką schizę, sprawdzałam, czy ktoś przypadkiem mnie nie obserwuje, czy ktoś na mnie nie patrzy, za mną nie jedzie, no ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić - dodała.

OBSERWUJ nas na WhatsApp